Dyrektor łódzkiego szpitala MSWiA, Wojciech Szrajber, wyrósł na bohatera. Nie dość, że postawił się zwierzchnikom, którzy na piśmie zobligowali go „do ustanowienia porządku prawnego w placówce do 3 czerwca” (telefonicznie urzędnicy MSWiA poradzili mu, że po prostu powinien wyrzucić strajkujących lekarzy z pracy), to w kilka godzin podpisał z załogą porozumienie, którego nie można było uzgodnić przez trzy tygodnie.
Szrajber przyznaje, że minione dni należały do najtrudniejszych w jego karierze, choć był już dyrektorem ekonomicznym Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki, pracował w Mazowieckiej Kasie Chorych oraz w łódzkim oddziale NFZ. Najtrudniejsze może jednak dopiero nadejść, gdy okaże się, że strajkującym lekarzom obiecano gruszki na wierzbie.
Odkąd przed dwoma laty Wojciech Szrajber został dyrektorem szpitala MSWiA, zmniejszył dług tej placówki z 47 do 43 mln zł, ale co będzie teraz, gdy zobowiązał się do wypłaty lekarzom 30 proc. podwyżki rozłożonej na 3 transze po 10 proc.? Będzie to kosztować szpital ok. 800 tys. zł rocznie, a pieniędzy nie ma. – Czekają nas zwolnienia personelu – zapowiada dyrektor. – Mam także nadzieję na renegocjowanie kontraktu i większą wycenę punktu za udzielane świadczenia.