Archiwum Polityki

Chłopska dola

Państwo płaci na Kasę Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego (KRUS), bo musi. Ale przy okazji wspiera chłopskich działaczy, chociaż nie musi. Działacze są cierpliwi, doją po kropelce. Poprzedni prezes ukrócił nieco te praktyki. Prezesa odwołano. Związkowcy chłopscy już się szykują do nowego dojenia.

Władysław Serafin, szef Krajowego Związku Kółek, Rolników i Organizacji Rolniczych: – Nieraz przekonywałem Leppera i Wierzbickiego, że wieś to potężny rynek, 8 mln dusz do wzięcia. Zamiast toczyć spory, trzeba to pokojowo podzielić.

Andrzej Lepper to Samoobrona, a Roman Wierzbicki stoi na czele NSZZ Rolników Indywidualnych Solidarność. Przez kilka poprzednich lat oba te związki wraz kółkami monopolizowały rynek chłopskich roszczeń, organizowały blokady, stawiały władzy żądania i rywalizowały o honorowy tytuł „najlepszego obrońcy rolników”. Potem dołączyła jeszcze Federacja Branżowych Związków Producentów Rolnych, Związek Zawodowy Ojczyzna i Centrum Narodowe Młodych Rolników.

Oficjalnie reprezentowały potężne rzesze swoich członków, ale jakoś nikomu nie udało się zweryfikować tej bazy. Kółka podawały 1,1 mln członków, „S” RI 400 tys., a Samoobrona miała tak wielu zwolenników, że nie umiała ich nawet policzyć. Jeżeli członkiem rolniczego związku jest tylko ten, kto płaci składki, to za plecami działaczy panuje pustka, bo płacić nikt nie chce. – Problem ze ściągalnością dotyczy wszystkich w takim samym stopniu – przyznaje Władysław Serafin.

Luki w systemie

Po objęciu przez Andrzeja Leppera tek wicepremiera i ministra rolnictwa rywalizacja między organizacjami nie ma już sensu. Samoobrona zdominowała rynek. Pozostałe związki muszą wspierać wicepremiera, bo każda próba buntu grozi wykluczeniem z grona korzystających z przywilejów. Wymuszony pokój najlepiej widać z perspektywy KRUS. Przez poprzednie dwa lata Kasa podlegała resortowi pracy i polityki społecznej. W maju 2006 r. wróciła do Ministerstwa Rolnictwa.

Polityka 23.2006 (2557) z dnia 10.06.2006; Kraj; s. 32
Reklama