Prof. Adam Biela, pracownik naukowy KUL, poseł AWS, jest niewątpliwie ojcem ruchu uwłaszczeniowego. Opierając się na wywodzącym się jeszcze z 1988 r. pomyśle przekazania Polakom w darowiźnie mienia państwowego, 6 lat temu psycholog przemysłowy Biela opracował „Główne tezy i zarys koncepcji projektu ustawy o uwłaszczeniu obywateli majątkiem narodowym”. Dokument ten stał się później jednym z filarów kampanii wyborczej jego formacji politycznej, dał początek stowarzyszeniom uwłaszczeniowym oraz znacząco przyczynił się do jego własnej kariery politycznej.
Aby jednak do tego doszło, w 1994 r. na kierowanym wówczas przez Bielę Wydziale Nauk Społecznych KUL musiał powstać niebanalny kierunek studiów, nazwany menedżersko-związkowym. Do dziś zwykłemu śmiertelnikowi niełatwo dostać się do tej swoistej kuźni kadr. Preferowani są kandydaci należący do Solidarności, dopiero w dalszej kolejności rozpatrywane są podania abiturientów szkół średnich. Krzysztof Pużyk, związkowiec i specjalista do spraw BHP w jednym z białostockich przedsiębiorstw, pamięta, jak w 1995 r. przyjechał do Lublina Marian Krzaklewski i ustalił z władzami KUL otwarcie tego kierunku. – Cały czas było nam mówione: studiujcie, studiujcie, będziecie awansować. Fakt, niektórzy moi koledzy zaszli bardzo wysoko – w telewizji ich oglądam. Było też wielu takich, co na nich już od początku czekały posady dyrektorskie w dużych spółkach.
Dla związkowców sam fakt otrzymania indeksu na lubelskim uniwersytecie wiązał się z dużym prestiżem. Nowoczesny program zajęć dawał niepowtarzalną możliwość zgłębienia obszarów wiedzy, które dla zwykłego działacza pozostają niedostępne: zarządzanie zasobami ludzkimi, gry kierownicze, psychologia społeczna, public relations czy warsztaty radiowe i telewizyjne.