Champagne, Cognac, Calvados, Camembert, Bordeaux to miejsca na mapie Francji, a jednocześnie oznaczenia produktów – win, alkoholi, serów – wytwarzanych w tych regionach. Nie są one własnością jednego producenta, lecz wspólnym dobrem wielu wytwórców działających na określonym terenie. Wszyscy mogą produkować alkohol z destylatu winnego, ale tylko ten powstający w rejonie miasta Cognac może mieć na etykiecie nazwę cognac, czyli po polsku koniak. Trunek tego typu, choćby najlepszy, pochodzący z jakiegokolwiek innego regionu musi nazywać się dużo skromniej: brandy. Francuzi bardzo rygorystycznie pilnują tych reguł, zwalczając wszelkie próby wykorzystywania oznaczeń geograficznych przez nieuprawnionych wytwórców krajowych i zagranicznych, a specjalną ustawę o ochronie marki cognac mają już od 1909 r. Dlatego też przez wiele lat punktem zapalnym w stosunkach między Francją a ZSRR były nazwy trunków wykorzystujące zastrzeżone francuskie oznaczenia geograficzne – radziecki szampan i gruziński koniak.
Czekanie na oscypka
W Polsce możliwość rejestracji oznaczeń geograficznych i nazw regionalnych pojawiła się dopiero w 2001 r., wraz z wejściem w życie nowego prawa własności przemysłowej. Choć minęło już kilka miesięcy, do Urzędu Patentowego nie napłynęło jeszcze ani jedno zgłoszenie. Wojciech Maciąg, przewodniczący Zespołu Badań Formalno-Prawnych w UP, przyznaje, że sam z zainteresowaniem czeka na pierwszych odważnych. Kto i co zgłosi?
Specjaliści w dziedzinie znaków towarowych pytani, które z polskich produktów mogłyby korzystać z ochrony, jaką stwarzają nowe przepisy, niemal natychmiast wymieniają oscypek. Dyrektor Jan Janczy z Regionalnego Związku Hodowców Owiec i Kóz w Nowym Targu przyznaje, że słyszał coś o możliwości zarejestrowania słowa oscypek jako nazwy regionalnej zarezerwowanej dla podhalańskich producentów owczych wędzonych serów, ale nie zna szczegółów.