Archiwum Polityki

Sztuka po sztuce

W stołecznym Zamku Ujazdowskim jeszcze przed świętami otwarta zostanie Międzynarodowa Kolekcja Sztuki Współczesnej. Tworzona na wariackich papierach, będzie mimo to jedyną w Polsce stałą prezentacją sztuki nowoczesnej ostatnich dziesięcioleci. Ekspozycja pełnić więc będzie obowiązki muzeum, które miał postawić w Warszawie słynny Frank Gehry. I obawiam się, że to zastępstwo może potrwać bardzo, bardzo długo.

Kolekcja nosi podtytuł „Edycja IV”. Dotychczas bowiem już trzy razy pokazywano jej zawartość. Po raz pierwszy w 1992 r., trochę na zasadzie pospolitego ruszenia artystów i spontanicznego przeglądu zawartości ich pracowni ogłoszonego przez Jarosława Kozłowskiego. A później jeszcze w latach 1994 i 1996, za każdym razem więcej, lepiej, ciekawiej. Zasadnicza różnica między odsłoną czwartą a poprzednimi polega na tym, że nie będzie to już czasowa wystawa, ale stała prezentacja. Zajmie ponad 1000 m kw. powierzchni Centrum Sztuki Współczesnej. Jak na ekspozycję mającą być przeglądem polskiej i światowej sztuki współczesnej, to dramatycznie mało. Jak na warunki Zamku Ujazdowskiego, to prawdziwa rewolucja. Ubędzie bowiem około połowy sal przeznaczanych dotychczas na wystawy czasowe. A i tak wystawić będzie można zaledwie część z liczących sobie już ponad sześćset obiektów zbiorów CSW.

Wystawa pamiątek

Obecny kształt Kolekcji tylko w pewnym stopniu jest wynikiem długofalowej polityki zakupów. W większym natomiast wynikiem żonglerki, gimnastyki, kombinowania, podchodów itd. Permanentny, trwający od dziesięciu lat brak pieniędzy spowodował bowiem, że dzieł sztuki często się nie kupowało, ale zdobywało. Jak? Przede wszystkim namawiając twórców, by po zorganizowanej wystawie zostawili coś „na pamiątkę” w CSW. Z reguły w formie wieloletniego depozytu, niekiedy – darowizny. Im wyższa ranga twórcy i silniejsza jego pozycja artystyczna, tym większa skłonność do wspaniałomyślnych gestów – podsumowuje te wieloletnie zabiegi dyrektor Centrum Wojciech Krukowski. Oczywiście, dopraszanie się o prezenty było jedyną formą pozyskiwania prac od goszczących w Zamku Ujazdowskim gwiazd światowego formatu. Dzięki dyplomatycznemu wyłudzaniu pozostały w Warszawie dzieła kilku największych gwiazd współczesnej sztuki na świecie: Jenny Holzer, Michelangela Pistoletto, Josepha Kosutha, Ilji Kabakoffa czy Dennisa Oppenheima.

Polityka 50.2001 (2328) z dnia 15.12.2001; Kultura; s. 44
Reklama