Archiwum Polityki

Wirus bojowy

Prawie siedem lat pracy najprawdopodobniej zmarnowane. Ekipa prezydenta George’a W. Busha odrzuciła projekt protokołu poddającego kontroli broń biologiczną. Po sporze o kosmiczną tarczę antyrakietową pojawiło się nowe poważne napięcie na linii USA–Europa.

Na mocy konwencji z 1972 r., ratyfikowanej przez 143 kraje, posiadanie, produkcja i rozwój jakiejkolwiek broni biologicznej są stanowczo zakazane. W czasach zimnej wojny nie wprowadzono jednak żadnych mechanizmów weryfikacji takiego zobowiązania. I dziś w świetle faktów można orzec, że było ono nagminnie łamane. Działo się tak mimo organizowanych systematycznie konferencji przeglądowych dotyczących przestrzegania konwencji. Uściślenie zasad kontroli niszczenia broni chemicznej (zgoda na surowe inspekcje weryfikacyjne w krajach podejrzanych o łamanie postanowień) w latach 90. skłoniło także społeczność międzynarodową do wykorzystania podobnych metod na polu broni biologicznej.

W 1994 r. ruszyły negocjacje w sprawie specjalnego ONZ-owskiego protokołu precyzującego zasady lustracji ośrodków i zakładów, które mogłyby uczestniczyć w produkcji broni biologicznej. Ma on być gotów do przyjęcia przez sygnatariuszy konwencji z 1972 r. do listopada 2001 r., do momentu zwołania piątej już konferencji przeglądowej. Amerykanie, którzy już pod koniec lat 90. sygnalizowali, że postęp genetyki i inżynierii biologicznej zdezaktualizuje z trudem wypracowane postanowienia protokołu, teraz otwarcie głoszą, że jest on bezwartościowy.

Wyliczają co najmniej 38 luk, które mogą służyć państwom zdecydowanym na wszystko do obchodzenia nowych zasad weryfikacji. Unia Europejska tymczasem postanowiła poprzeć protokół, choć wielu jej ekspertów uważa go za niedoskonały, a system inspekcyjny, który ustanawia, za nie tak precyzyjny jak w przypadku broni chemicznej. – Lepiej mieć coś niż nic – twierdzą jednak Europejczycy. Co ciekawe, z dokumentów ostatniego szczytu NATO z kwietnia 1999 r.

Polityka 34.2001 (2312) z dnia 25.08.2001; Społeczeństwo; s. 68
Reklama