Dolina Krzemowa stała się symbolem pomysłowości i nowej gospodarki. Miasta, regiony i kraje promują lub finansują parki eksperymentalne, zespoły wysoko rozwiniętej technologii, inkubatory sukcesu, które naśladują model Doliny Krzemowej.
Nie ma jednak żadnej pewności, że inne projekty „krzemowe” pączkujące w świecie powiodą się, zwłaszcza że wiele z nich nie spełnia podstawowych warunków kulturowych, politycznych i finansowych, bez których nie ma co marzyć o sukcesie. Taki na przykład „Multimedialny Superkorytarz” w Malezji zwabił dobrze przemyślanymi obietnicami firmy z Japonii, Stanów Zjednoczonych i innych krajów. Zapewniono, że będzie całkowita wolność przepływu informacji, a firm malezyjskich nie będzie się faworyzować przez przyznawanie im poważniejszych kontraktów w dziedzinie infrastruktury, co było o tyle istotne, że w grę wchodziło zbudowanie całego nowego miasta.
Tymczasem w 1997 r. Azją wstrząsnął kryzys finansowy, który wywołał z kolei kryzys polityczny w Malezji zakończony zablokowaniem Internetu, aresztowaniem i uwięzieniem wicepremiera Anwara Ibrahima i faworyzowaniem przedsiębiorstw krajowych. Dotkliwie ugodziło to w projekt „Korytarza”.
Rzut oka na mapę aktualnych projektów „krzemowych” prowadzi do ciekawych wniosków. Dwa z 35 realizowanych obecnie ulokowane są w maleńkim Izraelu, 10 – w Azji, ani jeden w Afryce, choć Jordania i Egipt coraz bardziej interesują się technologiczną rewolucją Trzeciej Fali, co miałoby szczególne znaczenie, gdyby oba te państwa graniczące z Izraelem okazały się zdolne do regionalnej współpracy strategicznej z państwem żydowskim.
Jak dotąd generalnie wspieraliśmy te inicjatywy i zasiadaliśmy w międzynarodowym zespole doradczym projektu malezyjskiego.