Archiwum Polityki

Zardzewiała korona

Dziś prezydent Wielkiej Brytanii zamiast królowej czy króla to abstrakcja polityczna i ustrojowa, ale za 30, 50 lat? Czy książęta William lub Harry zdążą zasiąść na tronie?

Po królowej Elżbiecie tron powinien objąć książę Karol, po nim w kolejce do sukcesji stoją książęta William i Harry. Jeśli królowa będzie dalej w tak dobrej formie, Karol III zostałby monarchą w mocno dojrzałym wieku, a niewykluczone, że też jest długowieczny. Jego synowie, William i Harry, to jeszcze ledwo co opierzone żółtodzioby szukające swego miejsca w życiu, na razie dosyć niezgrabnie.

Słyszałem niedawno w BBC, jak o tym opowiadali do kamery. Uderzały dwie rzeczy: że chyba się lubią i trzymają braterską sztamę, i że mówią nie „królewskim” angielskim, ale mieszanką slangu wojskowego, młodzieżowego i mowy potocznej, takiej spod budki z fish and chips. Tak jakby chcieli wysłać sygnał: jesteśmy tacy jak wy, zwykli ludzie z ulicy i metra. A przecież każdy wie, że to nieprawda. Nigdy nie byli, nie są i nie będą jak zwykli ludzie, bo przypadkiem urodzili się w najbardziej znanej na świecie rodzinie królewskiej, dziedzicząc wszystkie związane z tym przywileje, obowiązki i dziwactwa. Zdążyli już niejedno zbroić, wprawiając komentatorów w osłupienie: jak mogli, jak im nie wstyd, czy nie widzą, że to podrywa autorytet monarchii?

Przyszłość korony nie jawi się tak różowo jak w chwilach chwały – ostatnio podczas drugiej wojny światowej. Przy dzisiejszym tempie i skali zmian można sobie wyobrazić erozję monarchii tak głęboką, że pewnego dnia Brytyjczycy będą mieli dość takiej korony z dziurą i zapragną republiki. Zwłaszcza jeśli Karol, William i Harry nadal będą mówić i robić rzeczy, które w powszechnym odczuciu nie przystoją następcom tronu.

Co innego Elżbieta II. Aż trudno uwierzyć, ale królowa panuje już 55 lat. Jest jednym z najbardziej doświadczonych przywódców na świecie. Kiedy obejmowała tron, premierem był sam Winston Churchill, przetrwała Margaret Thatcher i Tony’ego Blaira: całe epoki w politycznej i społecznej historii kraju!

Polityka 35.2007 (2618) z dnia 01.09.2007; Świat; s. 49
Reklama