Archiwum Polityki

Oliperełka

Emanuel O., syn Uche i Nwasine, urodzony 22 grudnia 1978 r. w mieście Warri w Nigerii, wychowany w Lagos, piłkarz klubu Jaspers United, od trzech lat napastnik Polonii Warszawa. Ksywki i przezwiska: Oli, Pibit (dźwięk wydawany przez strusia pędziwiatra), Czarnecki (ksywka opisowa i patriotyczna), MC (Master of Ceremony, bo z każdego strzelonego gola cieszy się wyjątkowo widowiskowo).

Kawaler, waga 73 kg, wzrost 180 cm.

Umiejętności: niezwykła szybkość wrodzona.

Języki: ibo – płynnie, angielski – bardzo dobrze, polski – dostatecznie (coraz lepiej, podpowiada Oli).

Pierwszy kontrakt: 1000 dolarów miesięcznie.

Funkcja wyznaczona: zbawca polskiej piłki nożnej.

Własny stosunek do rzeczywistości: stoicki (robię swoje, co ma być, to będzie). Obywatelstwo: nigeryjskie, od 17 lipca br. również polskie. Czas oczekiwania na polski paszport – dwa miesiące.

Perełka z Lagos

Historia ekspresowego obywatelstwa zaczyna się w 1997 r. w Lagos. O szybkim młodym graczu z Jaspers United usłyszeli przemierzający Afrykę łowcy głów z firmy Ryszarda Szustera, byłego dziennikarza sportowego, który od ośmiu lat penetruje afrykańskie podwórka i kluby celem wyłowienia najzdolniejszych piłkarskich nastolatków.

– W połowie 1997 r. dostaliśmy listę sześciu świetnie zapowiadających się graczy w Nigerii. Okazało się, że naprawdę dobrzy są dwaj. Zaprosiliśmy ich na testy do klubów w Polsce – opowiada Szuster. Ze względu na niedomówienia związane z biletami lotniczymi jeden z graczy nie dojechał. Więc chociaż listopad to niedobry okres do testowania zawodnika z Afryki (dopada go chłód, depresja, drętwieją mu mięśnie), na boiskach Wisły Kraków, Ruchu Chorzów i Polonii Warszawa pojawił się 18-letni Emanuel Olisadebe.

Polski łowca, tzw. scout, musi być szybki, bo nie ma łatwego zadania. Na czarnym kontynencie ścisła konkurencja. Wszyscy depczą sobie po piętach Od wsi do wsi przemierzają Afrykę scouci potężnych zachodnich klubów piłkarskich. Mają lepsze argumenty finansowe. Podpisują kontrakty nawet z 15-letnimi chłopcami, zakładają dla nich wiejskie szkółki z lekcjami pisania, rachunków i piłki nożnej, a najlepszych eksportują do swoich klubów.

Polityka 31.2000 (2256) z dnia 29.07.2000; Społeczeństwo; s. 80
Reklama