Archiwum Polityki

Brzydkie wyrazy

Nowy Sejm ma przed sobą pierwszą poważną próbę: będzie nią stosunek do postępowania wicemarszałka Andrzeja Leppera, który demokracji rzucił jawne wyzwanie i jasno powiedział, że się w jej regułach nie mieści i mieścić nie chce.

Wydarzenia ostatnich dni splątały się ze sobą, choć dotyczyły kilku różnych materii: integracji europejskiej, podatków, projektu budżetu, ustaw okołobudżetowych, uniemożliwienia przez wicemarszałka Sejmu wykonania prawomocnego wyroku, wysłania żołnierzy do Afganistanu. Wszystko to stało się elementem rozgrywki pozwalającej lepiej odczytać obecną polityczną mapę Polski. Typowym przykładem jest tu kwestia integracji europejskiej, gdzie ton dyskusji nadali przedstawiciele Ligi Polskich Rodzin i Samoobrony, zarzucając rządowi prawie zdradę narodowych interesów. To posłowie tych ugrupowań, przy wsparciu proeuropejskiej podobno Platformy Obywatelskiej i przy bierności SLD, dwukrotnie nie chcieli wysłuchać informacji na temat polskich stanowisk negocjacyjnych pod pretekstem, że musi je przedstawić sam minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz, a nie najwyżsi urzędnicy bezpośrednio odpowiedzialni za negocjacje (sekretarz stanu Danuta Hübner i główny negocjator Jan Truszczyński). Nie chcieli, wiedza nie jest bowiem potrzebna do politycznej gry. Do niej wystarczy kilka poręcznych haseł, często kłamliwych, i efekt: oto zerwaliśmy posiedzenie sejmowej komisji, gdyż minister zlekceważył posłów, a rząd ukrywał ważne informacje.

W informacyjnym szumie wybija się ten, kto głośniej krzyczy. W ostatnich dniach najgłośniej krzyczał Andrzej Lepper i to on obecnie nadaje ton polskiej polityce. Wniosek o odwołanie Leppera z funkcji wicemarszałka Sejmu mógł być złożony natychmiast po jego występach we Włocławku (czyt. s. 24). Nie było odważnych, którzy by to zrobili, a więc Lepper uznał, że już wszystko wolno, taki bowiem sieje strach wśród tak zwanych elit. Wolno mu haniebnie lżyć i to wielokrotnie (świadomie i z pozycji wicemarszałka Sejmu – jak sam powiedział) ministra spraw zagranicznych, wolno zagrzewać kolejnych kupców do protestów, wolno żądać przyspieszonych wyborów i zapowiadać kolejną falę manifestacji, które w jego wykonaniu nigdy nie były pokojowe.

Polityka 48.2001 (2326) z dnia 01.12.2001; Wydarzenia; s. 15
Reklama