Archiwum Polityki

Samoobrona konieczna

Kiedy olsztyńscy przedsiębiorcy alarmowali: plaga porwań – tamtejsza policja ich zbywała: to wewnętrzne porachunki. Wynajęli więc detektywa, zawiązali Stowarzyszenie na rzecz Bezpieczeństwa i wydeptywali ścieżki. To ich aktywności zawdzięczać należy fakt, że 16 bandytów zasiadło na ławie oskarżonych.

W olsztyńskim sądzie okręgowym trwa największy w Polsce proces gangu porywaczy: organizatorów i przywódców grupy oraz tzw. żołnierzy od czarnej roboty, którzy w latach 1999– 2000 sterroryzowali Olsztyn. To oni, jak twierdzi prokurator, dokonali przynajmniej czterech porwań. Ale jest prawdopodobne, że na sumieniu mają takich czynów znacznie więcej.

Zdzisław Kowalski, dealer samochodowy (imię i nazwisko zmienione), został porwany 25 października 2000 r. Bandyci dopadli go na osiedlowym parkingu, siłą wepchnęli do Volkswagena Passata, zarzucili na głowę worek. Zawieźli go do wsi Worławki niedaleko Olsztyna. Przez tydzień przetrzymywali porwanego w domu należącym do mieszkańca tej wsi (współpracującego z gangiem). Kowalski przez cały ten czas miał oczy obwiązane bandażem, był skuty. Porywacze byli brutalni, grozili mu śmiercią, jeżeli rodzina nie przekaże żądanego okupu. Kilka razy na postrach strzelali z posiadanej broni. – Byłem przerażony – opowiadał Kowalski reporterowi „Polityki” w grudniu 2000 r. (POLITYKA 49/2000 – „Nikt ci nie pomoże”) – grozili, że mnie zabiją.

Do dzisiaj Zdzisław Kowalski nie może otrząsnąć się z przeżytej wówczas traumy. – Podobnie jak mój syn – mówi Wojciech K., właściciel znanej w Olsztynie sieci handlowej. – Od czasu porwania wciąż rozpamiętuje tamte wydarzenia, boi się. Wysłałem go do szkoły za granicę, ale nawet tam nie czuje się bezpieczny.

16-letniego syna pana K. uprowadzono rano, kiedy szedł do szkoły, na oczach wielu świadków. Natychmiast zawiadomiono policję, ale reakcja funkcjonariuszy była spóźniona. Dopiero po półgodzinie na miejsce zdarzenia podjechała policyjna Nyska. Nie zarządzono blokady dróg ani poszukiwań Fiata Sieny (w którego bagażniku umieszczono chłopca) dokładnie opisanego przez świadków.

Polityka 48.2001 (2326) z dnia 01.12.2001; Społeczeństwo; s. 84
Reklama