Archiwum Polityki

Rzecznik reaguje na incydent

Opisaliśmy („Incydent”, POLITYKA 5) konsekwencje policyjnej interwencji w mieszkaniu państwa Nowalskich z Warszawy. Wiesław i Dominik Nowalscy (ojciec i syn, obaj taksówkarze, niekarani, cieszący się dobrą opinią) doznali wówczas licznych obrażeń, m.in. obaj mają identyczne złamania nóg, jeden lewej, drugi prawej (tylna krawędź kości piszczelowej). Tego rodzaju złamania są przeważnie spowodowane mocnym kopnięciem w łydkę.

Policjanci z mokotowskiej komendy próbowali manipulować faktami. Brutalną interwencję tłumaczyli groźbą użycia noża przez jednego z zaatakowanych mężczyzn, chociaż była to nieprawda. Postawili skatowanym mężczyznom zarzuty utrudniania pracy policjantom.

Reakcja na nasz artykuł była wyjątkowo szybka. Prokuratura Rejonowa Warszawa Mokotów już następnego dnia po ukazaniu się „Polityki” poinformowała państwa Nowalskich o wszczęciu śledztwa w sprawie przekroczenia przez policjantów uprawnień oraz niewłaściwego przeprowadzenia czynności procesowych. Stanisław Wileński, rzecznik prasowy Biura Rzecznika Praw Obywatelskich, powiadomił nas, że jego szef dr Janusz Kochanowski zbulwersowany opisaną przez nas historią wystąpił do Prokuratora Rejonowego z Mokotowa o udzielenie informacji o stanie postępowania. RPO zapowiedział, że po uzyskaniu wyjaśnień zajmie w tej sprawie stanowisko i rozważy podjęcie dalszych działań.

Dostaliśmy też list polemiczny, jak wskazuje jego treść, od policjanta uczestniczącego w interwencji. Wyjątkową brutalność funkcjonariuszy tłumaczy faktem, że Dominik Nowalski nie chciał mundurowych wpuścić do mieszkania. Połamane nogi ojca i syna to zapewne, jak pisze korespondent, efekt „śliskiej nawierzchni”. Przyznaje, że „być może funkcjonariusze zbyt mocno ich obezwładniali, tylko czy dało się inaczej?

Polityka 7.2008 (2641) z dnia 16.02.2008; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 10
Reklama