Archiwum Polityki

PZU – o co chodzi?

Serial „afery wokół PZU” nie traci dynamiki, a wątków trzymających widza w napięciu przybywa. Wciąż nie wiemy, kto stoi za mianowaniem Jaromira Netzla na fotel największej firmy ubezpieczeniowej naszego regionu Europy. A robi się wiele, żeby ta informacja przestała wydawać się ważna. Netzel to prawnik mało znany na rynku finansowym. Ma teraz zarządzać ponad 30 mld zł z naszych składek. Sam pomysł, by mianować na to stanowisko adwokata, budzi wątpliwości. Pracował przecież dla ludzi mających kłopoty z prawem. „Rzeczpospolita” ujawniła, że Netzel pomagał w przeszłości firmie Drop-kartel, podejrzewanej o pranie brudnych pieniędzy. Nie uniknął też ewidentnych konfliktów interesów. Np. pracując w PKO BP jednoczenie świadczył usługi klientowi tego banku. To nie są dobre rekomendacje.

Chcąc odwrócić uwagę od sprawy Netzla, Jacek Kurski rozpętał aferę wokół Donalda Tuska. Powtórzył oskarżenia, że billboardy, które PO wykupiła dla kandydata na prezydenta, sfinansował PZU.

Kurski twierdzi, że kampanię reklamową „Stop wariatom drogowym” prowadziła dla ubezpieczyciela m.in. firma Jacka Olechowskiego, syna Andrzeja. Celowo sprowokowała atak Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego na tę akcję tylko po to, żeby PZU kampanię skrócił i zwolnił billboardy dla Tuska, który miał je kupić za 3 proc. wartości. Wszyscy zainteresowani zaprzeczają. Po przesłuchaniu Kurskiego i zeznaniach przedstawionych przez niego świadków Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła w poniedziałek śledztwo w sprawie ewentualnego nielegalnego finansowania kampanii wyborczej Donalda Tuska. Pojawia się też kolejny sensacyjny wątek. Otóż do Kurskiego, jak podaje „Gazeta Wyborcza”, z rewelacjami o działaniu Cezarego Stypułkowskiego na szkodę PZU miał się zgłosić Włodzimierz Soiński, były członek zarządu PZU, odpowiedzialny w nim za bezpieczeństwo.

Polityka 25.2006 (2559) z dnia 24.06.2006; Ludzie i wydarzenia; s. 16
Reklama