Archiwum Polityki

Trochę czyjeś, trochę nasze

Święty Wojciech był Czechem, Władysław Jagiełło Litwinem, Stefan Batory Węgrem, a Janosik Słowakiem. W Bolesławcu stoi pomnik Michaiła Kutuzowa, w Pokoju – Fryderyka Wielkiego, a w Bielsku-Białej Marcina Lutra. Chronili się w Polsce przed prześladowaniami Czesi, Rosjanie i Holendrzy. Dzieje Polski współtworzyli ludzie różnych narodowości. Na terenie Rzeczypospolitej pozostało wiele miejsc, ważnych nie tylko dla Polaków. Dziś należą zarówno do polskiej jak i niepolskiej kultury. Odpowiadamy za nie przed światem, bo stały się niejako depozytem w polskich granicach. Dziś w naszym Półprzewodniku proponujemy odwiedzenie takich miejsc.

Zacznijmy od Czechów, skoro od Czechów prawie wszystko się w Polsce zaczęło. Czeszka była matką Piastów, Czechem był także św. Wojciech, pierwszy patron Polski, a ostatnio i wspólnej Europy. Kiedyś u jego gnieźnieńskiego grobu cesarz Otto włożył koronę na głowę polskiego księcia, dziś polski prezydent sprasza tu głowy innych państw. Czesi nie chcieli Polakom wybaczyć zawłaszczenia męczennika, najeżdżając państwo Piastów i wywożąc ciało świętego. Dopiero Długosz na potrzeby mitu o sprycie Polaków napisał, że Wojciech pozostał w Gnieźnie, a najeźdźcom podrzucono inne, mniej święte szczątki.

W Kłodzku wspomnieniem po kilkusetletniej przynależności miasta do Czech jest miniatura praskiego mostu św. Karola, a w Czermnej koło Kudowy Zdroju stworzona przez księdza Wacława Tomaszka jedna z trzech w Europie (są jeszcze w Rzymie i Kutnej Horze w Czechach) Kaplica Czaszek, w której zgromadzono 24 tys. czaszek i piszczeli. Do niedawna wystawiano wśród nich także czaszkę ks. Tomaszka, ale okazało się, że czaszka należy do kobiety.

Leżą również koło Kudowy Zdroju Wambierzyce, które zasłynęły jako ośrodek kultu cudownej figury Matki Boskiej już w czasach czeskich. Wtedy też powstała bazylika wyglądająca bardziej na pałac niż kościół, wioska wokół zbudowana na kształt Jerozolimy i Kalwaria ze 150 kaplicami, w tym z jedną (nr 57) z ukrzyżowaną kobietą, św. Wilgefortis, która przybrała brodatą twarz Chrystusa, by uniknąć małżeństwa z poganinem.

Czeskie ślady znaleźć można nie tylko tuż przy granicy z Czechami. O Zelowie wszyscy usłyszeli, gdy małe miasteczko pod Łodzią odwiedził prezydent Vaclav Havel. Przyjechał do potomków czeskich osadników, którzy osiedlili się tam, uciekając na przełomie XVIII i XIX wieku przed prześladowaniami religijnymi.

Polityka 32.2001 (2310) z dnia 11.08.2001; Kraj; s. 32
Reklama