Archiwum Polityki

Bieg przez dolara

5 imprez rangi mistrzostw świata. 7 mityngów Golden League. 36 mityngów Grand Prix oraz 46 mityngów kontynentalnych. No i najważniejsza impreza, wielki rewanż za igrzyska w Sydney – mistrzostwa świata w Edmonton w Kanadzie (3–12 sierpnia). Kalendarz lekkoatletów jest jak autostrada w korku – ani przejechać, ani przepłynąć. Tyle tylko, że ta droga wysłana jest dolarami.

Mniej więcej do końca lat sześćdziesiątych XX w. lekka atletyka żyła sobie wyłącznie spokojnym rytmem olimpiad. Był to wtedy sport naturalnie piękny oraz doktrynalnie biedny. Surowo wówczas przestrzegano reguły amatorstwa, a rozumiano ją najprościej, jak można – kto bierze pieniądze za sport, ten nie jest amatorem. Ale kapitalizm dobijał się do bram stadionów, a im głośniej to robił, tym mocniej konserwowała się konserwa. Nawet w początkach lat osiemdziesiątych za odstępstwo od reguły amatorstwa można było zostać dożywotnio zdyskwalifikowanym. Nieprzyjemność ta spotkała Renaldo Nehemiaha, rekordzistę świata w biegu przez płotki. Wymyślił sobie, że pogra w futbol i odłoży parę groszy na czarną godzinę, po czym wróci do tego, co lubi najbardziej, znaczy ran tłuczonych oraz siniaków zdobytych na bieżni. Nie było mu to dane. Kapłani surowej reguły ze wstrętem odrzucili podanie o powrót.

Płacenie lekkoatletom za starty zaczęło się na szerszą skalę w latach siedemdziesiątych, jednak robiono to nieoficjalnie. Dyskretny obyczaj tamtych lat utrzymuje się zresztą do dzisiaj, albowiem oficjalne i upubliczniane zarobki lekkoatletów to ledwie jedna trzecia sum pozyskiwanych.

Nowa estetyka

Nieszczęsny Nehemiah najwyraźniej się zagapił podczas utajnionego procesu komercjalizacji swej dyscypliny. Od kupowania poszczególnych zawodników, do zarabiania na pakietach widowiskowych minęły trzy dekady. Powstał międzynarodowy rynek lekkoatletów, który przynosi zyski w miliardach dolarów. Zyski generuje głównie IAAF, w pierwszym rzędzie za prawa telewizyjne odsprzedawane pośrednikom, ale nikt, kto jest w biznesie, na nędzę nie narzeka.

Wejście kapitału na salony królowej sportu przyniosło zmiany o charakterze – ujmijmy to tak – upraszczającym życie lekkoatletów.

Polityka 32.2001 (2310) z dnia 11.08.2001; Społeczeństwo; s. 80
Reklama