Polska ma nową idolkę. Justyna Kowalczyk, podwójna mistrzyni świata w biegach narciarskich, już zyskała medialny przydomek Królowej Zimy, zastępując w roli supergwiazdy Adama Małysza.
Bardzo potrzebowaliśmy takiego przypływu pozytywnej energii. Sport jest w tej roli niezastąpiony, a Justyna świetnie do nowej roli pasuje: jest ładna, inteligentna, sympatyczna, no i ma swoją legendę – upartej dziewczyny, która z polskich sportowych nizin o własnych siłach wbiegła na sam szczyt. Wzruszająca historia z budującym morałem.
Telewizyjne transmisje z Liberca oglądało bezpośrednio 2–4 mln widzów. To jeszcze niewiele w porównaniu ze szczytem małyszomanii, ale przecież niedawno polscy kibice w ogóle „nie uprawiali” biegów narciarskich; wszyscy byliśmy skoczkami.
Polityka
10.2009
(2695) z dnia 07.03.2009;
Ludzie i obyczaje;
s. 92