Archiwum Polityki

Złote skrzydła

Polacy, Czesi i Węgrzy, od niedawna w NATO, zmuszeni zostali do stoczenia swojej pierwszej bitwy. Z bezlitosną, czytaj: korupcjogenną, rzeczywistością rynku zbrojeniowego współczesnego świata. Sądząc po lawinie małych i wielkich afer walka ta została sromotnie przegrana.

Trzy państwa, którym los pozwolił się znaleźć w 1999 r. we wspólnocie atlantyckiej, mimo przyjęcia pewnych oczywistych dla świata zachodniego mechanizmów i standardów, dzieli jeszcze bardzo wiele od rozwiązań modelowych, zapewniających niemal pełną przejrzystość gospodarowania ogromnymi funduszami podatników przeznaczanymi na obronność państwa. A przecież i w krajach uznawanych u nas za wzorcowe, od dziesięcioleci nabywających broń dla swoich sił zbrojnych na drodze otwartych przetargów publicznych, nie brakuje afer korupcyjnych. Kiedy bowiem mamy do czynienia z kontraktami o wartości nie milionów, ale wielu miliardów dolarów, 1–3 proc. ich wartości, jakie zwycięska firma jest czasami gotowa poświęcić na powiedzmy skuteczną promocję, może skusić nawet najbardziej odpornych...

Kraje środkowoeuropejskie znalazły się już na początku lat dziewięćdziesiątych w orbicie zainteresowań zagranicznych konsorcjów zbrojeniowych. Warto przypomnieć, że Polsce proponowano francuskie Mirage 2000 tuż po Okrągłym Stole i pierwszych wolnych wyborach w 1989 r. Po upadku Układu Warszawskiego i ZSRR, kiedy zachodni producenci broni uświadomili sobie, że nadchodzą inne, bardzo ciężkie dla nich czasy, próbowali penetrować nowe, potencjalnie lukratywne rynki państw, które odwróciły się od Moskwy i wyraźnie próbowały wydobyć się z kręgu rosyjskich technologii wojskowych. W Warszawie snuto wówczas fantastyczne plany zakupów myśliwców F-16, transportowych Herculesów i śmigłowców szturmowych AH-64 prosto z amerykańskiej półki.

Kontrakty, jak wiadomo, zawarto jedynie z firmą Bell na dostawę śmigłowców do specpułku, przygotowującego się do obsługi wizyty Jana Pawła II. Nikt wówczas nie przejmował się czymś takim jak przetarg czy interes polskiego przemysłu lotniczego, który przecież także, jako jedyny w środku Europy, wytwarzał własne śmigłowce Sokół.

Polityka 29.2001 (2307) z dnia 21.07.2001; Wydarzenia; s. 16
Reklama