Archiwum Polityki

Polska z oddali

HONK to po angielsku trąbnięcie, a po polsku nazwa nieformalnej grupy fotografów od pierwszych liter nazwisk jej członków: Hausbrandt Jan, Ochnio Włodzimierz, Niedenthal Chris, Kosiorowski Tomasz. Poznali się na początku lat 70. po przyjeździe Niedenthala do Polski. Hausbrandt i Ochnio pracowali w Polskiej Agencji Interpress. Fotografowali sukces gierkowskiej dekady: otwarcia nowych fabryk i dróg, i gospodarskie wizyty. To oficjalnie. Nieoficjalnie czwórkę przyjaciół fascynowała codzienność Polaków – ta nietrafiająca do serwisów fotograficznych. Zdjęcia robili siłą rzeczy do szuflady. Nikt ich od nich w kraju nie kupował, m.in. dlatego, że dokumentowali polską religijność. Fotografowali pielgrzymki, odpusty, miejsca kultu, kościoły, cerkwie, meczety, zbory. To się nie mieściło w urzędowym obrazie Polski zjednoczonej moralno-politycznie pod ideologiczną egidą PZPR.

Po 1976 r. fotografowie HONK jeździli po kraju starym VW busem (przerobionym dość prymitywnie, ale skutecznie na tzw. campera). Warunkiem sukcesu na dalszych trasach był... 20-litrowy kanister. Niedenthal, właściciel busa, jako obcokrajowiec był zobowiązany do kupowania benzyny za talony dolarowe. By to ominąć, stawali z dala od stacji CPN, a polscy kompani szli z kanistrem po benzynę i taszczyli ją z powrotem.

Przypomnijmy sobie – z okazji 22 lipca, która to data była głównym świętem PRL – tamten świat od podszewki.

Dziś Hausbrandt mieszka w USA, współpracuje z agencją Pan Asia w Tokio, Kosiorowski jest fotoreporterem w magazynie „Unia&Polska”, Niedenthal, niegdyś fotograf „Newsweeka” i „Time’a”, zajmuje się dziś fotografią komercyjną (wystawę zdjęć jego i Tadeusza Rolke można właśnie oglądać w Zachęcie), Ochnio jest właścicielem studia fotografii reklamowej.

Polityka 29.2001 (2307) z dnia 21.07.2001; Na własne oczy; s. 92
Reklama