Archiwum Polityki

Matka Szwedka

Chociaż opieka nad dziećmi w Szwecji wygląda w teorii znakomicie, w rzeczywistości i tutaj wymaga ­niesłychanych wyrzeczeń i sporo kosztuje.

Nie ma to jak być matką w Szwecji. Amerykańska organizacja opieki nad dziećmi (Save the Children) zestawia co roku Mothers Index – ranking krajów, w których matkom i ich dzieciom żyje się najlepiej (lub najgorzej). W tegorocznym raporcie (uwzględniającym różne aspekty polityki socjalnej i rodzinnej, równouprawnienia, kondycji matek i dzieci) Szwecja uplasowała się znów na pierwszym miejscu wśród 140 konkurentów. Polska zajmuje 32 pozycję, jedną z ostatnich w grupie państw rozwiniętych, wyprzedzając jedynie kilka byłych republik radzieckich i jugosłowiańskich.

W 1934 r. ukazała się w Szwecji książka „Kryzys w kwestii ludnościowej” Alvy i Gunnara Myrdalów, w której przyszli laureaci Nagrody Nobla w dramatyczny sposób zwracali uwagę na niebezpieczne konsekwencje zmniejszającego się przyrostu naturalnego. W Szwecji zaczynał się już wówczas boom ekonomiczny i większości młodych par, zwłaszcza w klasie średniej, nie opłacało się płodzić dzieci lub odkładały one decyzje na później. Państwo Myrdalowie ostrzegali, że Szwecji grozi z tego powodu spadek produktywności, a w ślad za nim również i obniżenie standardu życia.

Myrdalowie zaproponowali wiele kroków zaradczych, które kilka lat później znalazły się w rządowym projekcie reform socjalnych, gwarantującym młodym małżeństwom dogodne pożyczki na zagospodarowanie, bezpłatną opiekę lekarską i dodatki na utrzymanie dzieci. Zabroniono pogarszania sytuacji zawodowej kobiet brzemiennych i wychowujących niemowlęta. Wprowadzono urlopy macierzyńskie. Zaczęto rozbudowę sieci żłobków, przedszkoli i innych placówek opiekuńczych. Kobiety mogły odtąd pracować zawodowo i nie liczyć tylko na męża i pomoc, jaką świadczyła wcześniej coraz bardziej słabnąca patriarchalna rodzina, której obraz przedstawił niezwykle barwnie i krytycznie Ingmar Bergman w swym nagradzanym wielokrotnie filmie „Fanny i Aleksander”.

Polityka 28.2007 (2612) z dnia 14.07.2007; Ludzie; s. 82
Reklama