Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Ordynacje sezonowe

Sejm uchwalił nową ordynację wyborczą. Zmienia ona sposób przeliczania głosów na mandaty, likwiduje listę krajową, ustala nowe granice okręgów wyborczych. Wszystkie te zabiegi mają jeden cel: zwiększyć szansę partii małych i średnich, osłabić najsilniejszą, czyli Sojusz Lewicy Demokratycznej. Można więc uznać, że posłowie głowili się głównie nad tym, jak bez zabiegania o wyborcę, bez przedstawienia mu atrakcyjnej oferty programowej i personalnej, oskubać SLD z ewentualnych mandatów i zadanie to wykonali z powodzeniem. Według obecnych sondaży opinii publicznej dzięki ordynacyjnym manewrom Sojusz traci od 25 do 30 mandatów, co może go kosztować utratę możliwości samodzielnego rządzenia. Nie byłoby więc nic dziwnego w tym, że po wyborach, o ile będą dla SLD udane, partia ta natychmiast zmieni znów ordynację tak, by utrwalić swoją władzę. Oznaczać to będzie, że wchodzimy w czas ordynacji sezonowych, pisanych wyłącznie pod wyniki przedwyborczych sondaży, pozbawionych tak ważnego elementu jak stabilizowanie porządku demokratycznego i systemu partyjnego. Nowa ordynacja tworzy więc niebezpieczny precedens, a przy okazji pokazuje, jak wielu pogodziło się już ze spodziewaną klęską, jak mało jest woli walki i pomysłów, by nie oddawać całkowicie pola SLD. To jest ordynacja napisana przez przegranych.

Polityka 11.2001 (2289) z dnia 17.03.2001; Komentarze; s. 13
Reklama