Archiwum Polityki

Piękni dwudziestoletni

Są bardzo, bardzo młodzi, ale mają już swoje fankluby. Ich honoraria porównywalne są do gaż weteranów amerykańskiego kina. Nowi aktorzy podbijają Hollywood.

Brytyjka Keira Knightly, bohaterka wchodzącego właśnie na nasze ekrany filmu „Piraci z Karaibów: Skrzynia umarlaka”, znalazła się w tym roku nieoczekiwanie na liście 50 najbardziej wpływowych osobistości Hollywood. Obok barona Stevena Spielberga, króla przemysłu rozrywkowego Petera Jacksona i supergwiazdora Toma Cruise’a. Jak podliczono w miesięczniku „Premiere”, filmy z jej udziałem (m.in. „Król Artur”, „Duma i uprzedzenie”, „To właśnie miłość”) w sumie zarobiły na świecie ponad pół miliarda dolarów, dla porównania – więcej niż wszystkie tytuły w dotychczasowym dorobku Anga Lee („Przyczajony tygrys, ukryty smok”, „Tajemnica Brokeback Mountain”). Jeśli dodamy do tego nominację do Oscara za rolę Emmy w ekranizacji powieści Jane Austen, wyłoni nam się obraz 21-letniej gwiazdy, której fachowcy chyba słusznie wróżą karierę na miarę Nicole Kidman. Tym bardziej że ta niesamowicie piękna dziewczyna nie gra wyłącznie czarujących ślicznotek i ma na swoim koncie również poważniejsze osiągnięcia, takie chociażby jak rola alkoholiczki w dramacie „The Jacket”.

Jedną z największych gwiazd kina jest 22-letnia Scarlett Johansson

(ojciec Duńczyk, matka Polka wychowana na Bronksie). Reprezentuje idealny obecnie typ kobiecości, wdzięku i temperamentu, za jakim się uganiają poddani królestwa popkultury. Niewinna, nieśmiała twarz plus „najpiękniejsze krągłości” fabryki snów – zarobiła już fortunę, uwiodła niejednego reżysera, łącznie z Woodym Allenem, który gotów jest angażować ją bez końca. Co ciekawe, Scarlett sprawdza się zarówno w rolach powściągliwych, sentymentalnych marzycielek („Między słowami”, „Dziewczyna z perłą”) jak i namiętnych, pozbawionych skrupułów femme fatale („Wszystko gra”).

Polityka 30.2006 (2564) z dnia 29.07.2006; Kultura; s. 66
Reklama