Archiwum Polityki

Zaporowani

Loituma, hit lata, została wylansowana nie przez wytwórnie płytowe czy komercyjne radiostacje, ale przez internautów.

Byli sobie kiedyś Sari, Anita, Hanni-Mari i Timo – studenci wydziału folkowego Akademii im. Sibeliusa w Helsinkach (muzykę ludową można studiować we wszystkich krajach skandynawskich, dlatego też trzyma się tam mocno). Założyli zespół, który nazwali Loituma – od jeziora we wschodniej Finlandii; śpiewali z towarzyszeniem kantele, narodowego instrumentu fińskiego.

Zaproszono ich do Moskwy na występ w ramach Światowych Mistrzostw Rzeźby Śnieżnej. Mieszkali w Domu Armii Czerwonej. Raz, gdy czekali na coś w hallu, dla zabicia czasu Anita zaczęła podśpiewywać skoczną polkę z regionu Savo we wschodniej Finlandii. Koledzy zaimprowizowali głosami akompaniament. Bawili się tak świetnie, że postanowili włączyć piosenkę do repertuaru.

Kiedy w 1995 r. nagrali pierwszą płytę, to właśnie „Ievan Polkka”, czyli polka Ewy, stała się hitem. Często nadawało ją radio. Loituma stała się w swoim kraju popularna, została zespołem roku na festiwalu folkowym w Kaustinen, nagrała jeszcze jedną płytę. Dziś Sari mieszka na północy Finlandii, Anita w centrum kraju, Hanni pod Helsinkami, a Timo w Lahti. Muzykują nadal, ale osobno – tak ułożyło się im życie. To, co zdarzyło się w końcu kwietnia i dzieje do dziś, jest dla nich jedną wielką niespodzianką.

Ktoś wpadł na szatański pomysł: podłożył polkę pod postać Inoue Orihime z cyklu anime „Bleach” i wrzucił do Internetu. Ruda dziewczynka z grzywką, koleżanka głównego bohatera serii, wyróżnia się m.in. gotowaniem dziwnych potraw. Na kultowym już flashu stoi, rusza uśmiechniętą buzią i kręci w kółko porem. Obrazek jest bardzo pogodny, podobnie jak śpiew, a zestawienie japońskiej dziewczynki z fińską piosenką ma niezwykły urok absurdu.

Tym bardziej że tekst nic nie znaczy. Sama polka opowiada o Ewie, która wymyka się z domu na tańce, by spotkać się z ukochanym.

Polityka 30.2006 (2564) z dnia 29.07.2006; Społeczeństwo; s. 88
Reklama