Archiwum Polityki

Piłka w Canale

Transmisje telewizyjne wszystkich meczów pierwszej i drugiej ligi będą teraz mogli oglądać jedynie abonenci prywatnej kodowanej stacji Canal+, która w zamian za wyłączność wyłoży na ligę prawie 420 mln zł. Ten kontrakt to dzieło przede wszystkim Zbigniewa Bońka.

Polski Związek Piłki Nożnej i Canal+ tryumfują. Nazywają operację reformą Bońka, a jego samego Balcerowiczem polskiej piłki. Konkurencyjna Wizja TV podniosła larum, twierdząc, iż to ona właśnie złożyła PZPN najlepszą ofertę, a ten ją pominął. Jedynie ogólnodostępna telewizja publiczna milczy, jako że z gry o ligę wypadła już kilka lat temu.

Dzięki pieniądzom Canal+ (od 1,3 do 1,8 mln marek na jedną drużynę) wpływy ligowych klubów wzrosną trzykrotnie. Dodatkowo mistrz kraju otrzyma 600 tys. marek premii. Wszyscy są zgodni co do jednego: Bońkowi w dwa miesiące udało się to, do czego wielu dążyło przez lata – centralizacja ligi.

Trzy lata temu Canal+ za 25 mln dol. nabył prawa do pokazywania ligi przez pięć kolejnych sezonów. Jedynie od kilku klubów uzyskał je bezpośrednio, poza tym zawierał umowy z pośrednikami reprezentującymi poszczególne drużyny – firmą UFA (8) albo spółką Bońka Go and Goal (3). Pokłócona z Canal+ Legia Warszawa pokazywała się u konkurencji w Wizji, a Wisła Kraków w TVN. Menedżer Canal+ opowiada: – Przyszedł Boniek i powiedział, że zrezygnuje z praw telewizyjnych do meczy drużyn ze stajni Go and Goal. Jeśli uda się namówić do tego także UFA i Wisłę, oporna Legia nie będzie miała wyjścia. Pośrednikiem będzie jedynie PZPN (którego Boniek jest wiceprezesem – przyp. red.), a wszystkie drużyny będą grały tylko w Canal+. Za odpowiednio większe pieniądze oczywiście.

– Zaproponowałem zamianę warzywniaka na supermarket. Ten produkt ma zupełnie inną wartość – mówi Boniek. – Musi kosztować.

Moment był idealny, 30 czerwca Wiśle wygasała umowa z TVN. – Boniek roztoczył przed nami wizję zcentralizowanej ligi. Koniec pośredników, tylko PZPN. Wszystkie drużyny w jednej telewizji – mówi prezes Wisły Bogdan Basałaj.

Polityka 29.2000 (2254) z dnia 15.07.2000; Społeczeństwo; s. 82
Reklama