Za sport narodowy uchodzi u nas w dalszym ciągu piłka nożna, gdzie gra toczy się ostatnio głównie poza boiskiem, tymczasem sukcesy odnosimy w konkurencjach, w których nie mamy wielkich tradycji. Może więc nie warto wracać wspomnieniami do przeszłości?
W minionym tygodniu znowu mocniej zabiły serca polskich kibiców, jak zwykli mawiać poetycko nastrojeni sprawozdawcy. Po pierwszej serii zwycięstw na pływackich mistrzostwach Europy gazety pisały o „wielkim czwartku”, po którym należało się spodziewać już tylko Wielkanocy, czyli zmartwychwstania polskiego sportu. Mówiąc zaś prozą, na tak wielkie metafory jest jeszcze za wcześnie, niemniej weekend był bardzo udany. W dalekiej Japonii nasi siatkarze dwukrotnie pokonali rywali, na torze w Budapeszcie polski kierowca Robert Kubica wystartował w zawodach Formuły 1 (zajął 7 miejsce), co – mimo późniejszej dyskwalifikacji, nie z winy zawodnika – jest wyczynem porównywalnym z lotem pierwszego Polaka w kosmos.
Polityka
32.2006
(2566) z dnia 12.08.2006;
Temat tygodnia;
s. 25
Zdzisław Pietrasik
Absolwent filologii polskiej na Uniwersytecie Łódzkim oraz studiów dziennikarskich na Uniwersytecie Warszawskim. Publikował m.in. w „itd” i „Kulturze”, potem przez lata w „Polityce” (szef działu Kultura). Zajmował się głównie krytyką filmową i relacjonowaniem wydarzeń z dziedziny kinematografii. Należał do Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Stowarzyszenia Filmowców Polskich. Odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi (1987), Srebrnym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” (2005), Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (2011). Zmarł w 2017 r.