Archiwum Polityki

Józef Tischner (1931–2000)

Śmierć Józefa Tischnera nie przyszła nagle, ciężka choroba od wielu miesięcy przykuła tego wybitnego duszpasterza i filozofa do szpitalnego łóżka, ale przecież wciąż był obecny, wciąż ukazywały się jego książki, pisane mimo fizycznego cierpienia. Wciąż ks. Tischner toczył swój dialog z Bogiem, Diabłem, Kościołem, Historią, Polską i każdym, kto był głodny rozmowy o sprawach zasadniczych na takim poziomie, na jaki go było stać – jeden poprzez wyrafinowany tekst akademicki, drugi poprzez góralską przypowieść.

Przez ćwierć wieku PRL i dziesięć lat III Rzeczypospolitej świadomość, że tam w Krakowie jest taki ksiądz-profesor, który jędrnym, a zarazem wyrafinowanym językiem mówi prawdy niewygodne dla bardzo wielu i nie uchyla się od życzliwego, choć twardego, dialogu nawet z osobistymi wrogami Pana Boga, dawała poczucie moralnego i intelektualnego bezpieczeństwa wszystkim tym, którzy na własną rękę żeglowali między Scyllą pezetpeerowskiej dogmatyki a Charybdą narodowo-katolickiej kruchty. Dawała też poczucie dumy z polskiego duchowego pluralizmu w czasach sprasowanych doktryn.

Józef Tischner był wielkim praktycznym reformatorem polskiego katolicyzmu, których nie mamy zbyt wielu w naszej historii. Wprawdzie nie przybił żadnych tez do bramy kościoła Mariackiego w Krakowie ani nie założył własnego Kościoła, ale jakże często w czasie nocnych rozmów słyszało się „ja jestem katolikiem tischnerowskim”. Wierzyć po tischnerowsku znaczyło samodzielnie, krytycznie i samokrytycznie, odpowiedzialnie, a zarazem z rzeczywistym życzliwym wychyleniem ku drugiemu człowiekowi, którego poglądu się bynajmniej nie podziela i którego wcale też nie chce się na siłę nawrócić.

W latach siedemdziesiątych ks. Józef Tischner, środowisko „Tygodnika Powszechnego” i oczywiście arcybiskup krakowski Karol Wojtyła to była nadzieja i punkt oparcia dla tych pomiędzy – których drażnił patriarchalny styl promieniujący z Warszawy – zarówno tej „czerwonej” z jej ministrami i sekretarzami, jak i tej „czarnej” z kostycznym Prymasem Tysiąclecia.

Polityka 28.2000 (2253) z dnia 08.07.2000; Pożegnanie; s. 15
Reklama