Historia choroby pacjenta Rudolfa Schustera to gotowy scenariusz nowej wersji popularnego niegdyś w Polsce czechosłowackiego serialu „Szpital na peryferiach”. Ze względu na kompromitację medyków i państwowych służb byłby to tym razem prawdziwy dreszczowiec. Jeśli bowiem o życiu lub śmierci pierwszej osoby w państwie może decydować przypadek, to jak ma się czuć zwykły obywatel?
Wiadomości o okolicznościach leczenia prezydenta Słowacji przyjmowane były początkowo z niedowierzaniem. Reanimacja na parkingu, wiatrak dla ochłody zamiast klimatyzowanej sali w czasie upałów po pierwszej operacji, zamknięta na cztery spusty szpitalna dyżurka, gdy przywożono umierającego prezydenta, wreszcie – kolejna strata czasu, bo drzwi samolotu, którym chory miał odlecieć do Austrii, okazały się niestety za wąskie, by wnieść nosze, itd., itp. Słowacka prasa wytacza ciężkie działa oskarżając otoczenie prezydenta o celową dezinformację polegającą na bagatelizowaniu stanu jego zdrowia w oficjalnych komunikatach.
Polityka
28.2000
(2253) z dnia 08.07.2000;
Wydarzenia;
s. 17