Na drzwiach stołówki kucharki i sprzątaczki z firmy OSBO w Porcie Gdynia napisały koślawymi literami: „strajk głodowy”. Zastrajkowały, bo pracodawca chciał zatrudnić w ich miejsce zakład pracy chronionej. Z powodu tej głodówki robotnicy portowi chwilowo przeszli na suchą dietę.
Panie z OSBO w większości są dawnymi pracownicami Morskiego Terminalu Masowego. W 1996 r. otrzymały propozycję nie do odrzucenia – niech założą osobną spółkę, którą MTM wynajmie do sprzątania i wydawania posiłków. W ten sposób od działów nie uczestniczących w produkcji, a tylko przysparzających kosztów, uwalniało się wiele dużych zakładów. Wyodrębnionym spółkom firma-matka gwarantowała zwykle okres ochronny. Potem miały już troszczyć się o siebie same.
Polityka
24.2001
(2302) z dnia 16.06.2001;
Gospodarka;
s. 68