Archiwum Polityki

Kibic z dala

Czy zagraniczni korespondenci spiskują przeciw Polsce? Przeprowadziliśmy dziennikarskie śledztwo w tej sprawie.

Zaiskrzyło, kiedy prezydent Lech Kaczyński napiętnował korespondencję z Warszawy w bardzo opiniotwórczym (milion czytelników) tygodniku „The Economist”. Kaczyński zarzucił pismu, że tekst był inspirowany z kraju – w domyśle przez opozycję lub jakieś inne siły wrogie rządom PiS. Zagraniczny dziennikarz został potraktowany jak tuba antypolskiej propagandy. Trudno o cięższy zarzut wobec mediów. Godzi on zresztą rykoszetem także w wiarygodność mediów krajowych.

W numerze z końca stycznia „Economist” napisał, że choć polska gospodarka ma się dobrze, polska polityka państwowa pod komendą braci Kaczyńskich jest w stanie opłakanym. Rząd po dymisji ministrów Sikorskiego i Dorna „wykazuje oznaki samozagłady”, reformy zarządzania państwem i prywatyzacja utknęły w martwym punkcie, ustępując miejsca etatyzmowi nie szanującemu trójpodziału władz i polityce kadrowej promującej ludzi niekompetentnych, ale lojalnych politycznie; w polityce zagranicznej „farsa miesza się z tragedią”. Ostatni akapit ostrzega, że „mściwy, paranoiczny, nałogowo popadający w kryzysy, podzielony i w dużym stopniu niekompetentny” rząd Jarosława Kaczyńskiego nie powinien liczyć, iż polska gospodarka będzie wiecznie silna, a opozycja wiecznie słaba.

Krytyka jest ostra, ale w podobny sposób „Economist” pisuje o innych krajach, nie wyłączając Wielkiej Brytanii i USA. Twardy acz rzeczowy styl to w ogóle norma anglosaskiego dziennikarstwa. Artykuł był, odwiecznym zwyczajem „Economista”, niepodpisany, ale „Gazeta Wyborcza” bez trudu dotarła do jego autora Edwarda Lucasa. Autor był w Polsce wielokrotnie, na dodatek wcześniej pisał na tych samych łamach teksty, wyraźnie dające nowemu rządowi szansę. Jeśli coś go „zainspirowało”, to właśnie dotychczasowy negatywny bilans rządów PiS i chęć wyjaśnienia czytelnikom, co się z Polską dzieje.

Polityka 10.2007 (2595) z dnia 10.03.2007; Kraj; s. 35
Reklama