Stara Europa porusza się na boiskach Belgii i Holandii żwawo, prezentując futbol na wysokim poziomie. Najciekawsze rzeczy działy się w eliminacjach, gdy przegrywali także faworyci i wydawać się mogło, że przynajmniej w futbolu podział kontynentu na zachodnią i wschodnią część już nie istnieje. Ale w rozegranych w ostatni weekend meczach ćwierćfinałowych niespodzianek nie było. Zwyciężali ci, którzy mieli zwyciężyć: Portugalia, Włochy, Holandia, Francja. Z tej czwórki w niedzielę 2 lipca wyłoniony zostanie mistrz.
Wyjątkowość kończącego się już turnieju polega na tym, że do ostatecznej rozgrywki nie przystąpią drużyny przez dziesięciolecia decydujące o kształcie europejskiego futbolu. Odpadli Anglicy, co jest przykrą niespodzianką, ale przynajmniej pokonali Niemców, którzy jeszcze nigdy nie prezentowali się tak beznadziejnie w międzynarodowych zawodach. Świetny piłkarz angielski Gary Lineker wymyślił kiedyś definicję futbolu, która zyskała dużą popularność. Jest to bardzo dziwna gra – twierdził – występuje na boisku kilkanaście drużyn, w każdej po jedenastu zawodników, a wygrywają zawsze Niemcy.
Polityka
27.2000
(2252) z dnia 01.07.2000;
Wydarzenia;
s. 18