Działacze szczecińskiej Unii Wolności rywalizacji o fotel po zlustrowanym Marianie Jurczyku przyglądają się trochę z boku. Sami nikogo nie wystawili, ku niezadowoleniu własnych „dołów”. Próbowali natomiast porozumieć się z miejscową AWS co do wspólnego kandydata. Okazało się jednak, że wytypowanie jednej osoby przerasta możliwości sił wchodzących w skład tego ugrupowania. – Jak w soczewce widać było coś podobnego do tego, co działo się w Sejmie – komentuje Marek Koćmiel, prezydent Szczecina, przewodniczący regionalnych władz UW.
Wewnętrzne spory, kto ma kandydować, toczyły się tak długo, jak długo tylko pozwalał kalendarz wyborczy. I nic z nich nie wynikło. Wreszcie jednak trzeba było kogoś zarejestrować. Rozstrzygnięcie miało zapaść na posiedzeniu Rady Regionalnej AWS. – Koledzy z SKL przyszli z kandydaturą Marka Tałasiewicza, chociaż wcześniej dawaliśmy im sygnały, że tej osoby nie zaakceptuje ani RS AWS, ani NSZZ Solidarność – relacjonuje Marek Słomski.
Nic dziwnego. Tałasiewicz w latach 1990–98 był wojewodą szczecińskim. Przetrwał na tym stanowisku nawet rządy koalicji SLD-PSL. Dla AWS po jej wyborczym zwycięstwie, jako skażony współdziałaniem z postkomuną, okazał się nie do strawienia. Jak teraz ci, którzy doprowadzili do jego odwołania, mieli zmienić zdanie? Jednak działacze SKL trwali przy swoim. Na wspomnianym posiedzeniu próbowali się dogadać z ZChN. Zorganizowana pośpiesznie narada przedstawicieli obu partii początkowo nie przyniosła porozumienia. Ich reprezentanci opuścili salę. Reszta przystąpiła do głosowania. Przeszedł Słomski. Nieobecni (SKL i ZChN) dogadali się między sobą na rzecz Tałasiewicza.
Dla sfer politycznych Szczecina pojawienie się dwóch kandydatów kojarzonych z AWS uzewnętrzniło coś, o czym do tej pory tylko przebąkiwano: walkę o przywództwo polityczne prawicy w regionie między dwoma lokalnymi liderami – Longinem Komołowskim, szefem tutejszego RS AWS, i Arturem Balazsem, przewodzącym SKL.