Archiwum Polityki

Móżdżek z grilla

Kino walczy o wrażliwość widza znieczulanego nieustannie przez telewizję, filmy wideo i gry komputerowe. Duży ekran szokuje, nadużywa efektów specjalnych, ale też zwyczajnie wzrusza. Co było widać na zakończonym niedawno festiwalu filmowym w Berlinie.

Gry komputerowe dają złudne poczucie, że nie ma zdarzeń ostatecznych; wystarczy kliknąć, żeby odwrócić to co nieodwracalne. Nawet proste urządzenie, jakim jest wideo, pozwala cofnąć akcję i rozpocząć grę w życie od początku. Prosta komenda „replay” unieważnia każdy dramat. Telewizja przerabia świat w jedną wielką telenowelę, na małym ekranie wszystko się zbanalizowało, i miłość, i śmierć. Kino próbuje przywrócić powagę najbardziej spospolitowanym tematom.

Komedia o umieraniu

Zdaniem wielu obserwatorów najważniejszym filmem tegorocznego festiwalu było dzieło Mike’a Nicholsa „Wit”, czyli „Dowcip”. Odpowiedni tytuł dla filmu o umieraniu. Vivian, profesor filologii, osoba w średnim wieku, sprawiająca wrażenie kobiety sukcesu, specjalizuje się w literaturze metafizycznej, jest znawczynią twórczości barokowego poety i teologa Johna Donne. (Którego utwory zamieszcza Stanisław Barańczak w swej „Antologii angielskiej poezji metafizycznej XVII stulecia”). Pewnego dnia Vivian dowiaduje się, że ma raka.

Filmów o umieraniu na raka powstało w ostatnich latach mnóstwo, nie ma już chyba znanego aktora, który nie ćwiczyłby tej roli, ale film Mike’a Nicholsa nawet na tym obszernym tle stanowi wydarzenie wyjątkowe. Po pierwsze ze względu na gatunek – jest to bowiem komedia, prawda, że mało śmieszna, choć nie da się zaprzeczyć, iż w dzisiejszym stechnicyzowanym szpitalu nawet śmierci odebrano powagę. Scenariusz powstał na podstawie granej z powodzeniem na Broadwayu sztuki Margaret Edson, i pewna teatralność została zachowana w filmie; umierająca Vivian wygłasza niektóre kwestie do kamery, czyli do widzów, biorąc nas na świadków. Jest w tych monologach dowcipna i ironiczna.

Ale najważniejsza jest tu kreacja Emmy Thompson, która postanowiła wyjść poza ograniczenia sztuki aktorskiej.

Polityka 10.2001 (2288) z dnia 10.03.2001; Kultura; s. 41
Reklama