16 czerwca, jak obliczyli eksperci Centrum im. Adama Smitha, mieliśmy dzień wolności podatkowej. Od tej daty obywatele przestali pracować na państwo (mierzy się to udziałem wydatków budżetowych w planowanym produkcie krajowym brutto), a zaczęli wreszcie zarabiać na siebie. Po raz pierwszy od pięciu lat dzień wolności podatkowej nie przesunął się na korzyść płacących daniny. Wypadł dokładnie w tym samym dniu co rok wcześniej. Trudno to uznać za zdrowy objaw w kraju o tak wysokim stopniu redystrybucji dochodu narodowego, jakim jest Polska.
Polityka
26.2000
(2251) z dnia 24.06.2000;
Komentarze;
s. 13