Archiwum Polityki

Zombi atakują

Rosyjski magnat prasowy i milioner Wladimir Gusinski spędził trzy dni w ciasnej trzyosobowej celi moskiewskiego aresztu na Butyrkach. Natychmiast nazwano go więźniem politycznym nr 1. Skandal wywołany jego aresztowaniem świadczy o zażartej walce o wpływy na najwyższych szczeblach władzy.

Władimir Gusinski, l. 47, jest głównym właścicielem Media-Most, najbardziej wpływowego prywatnego koncernu prasowego w Rosji, szczególnie szanowanego wśród liberalnej części społeczeństwa. W jego skład wchodzą telewizja NTW, polityczno-informacyjne radio Echo Moskwy, a także gazeta „Siewodnia” i tygodnik „Itogi”. Wszystkie są bardzo krytyczne wobec Kremla – atakują władzę za sposób prowadzenia wojny w Czeczenii, krytykują część działań podjętych przez nowego prezydenta Władimira Putina, wreszcie zwalczają familię, czyli najwyższy krąg kremlowskiej władzy. Familię dziś tworzą szef prezydenckiej kancelarii Aleksander Wołoszyn, potężni biznesmeni na co dzień urzędujący na Kremlu: Roman Abramowicz, Aleksander Mamut i Borys Bierezowski, wreszcie dawny doradca Jelcyna Walentin Jumaszew i córka Jelcyna Tatiana Diaczenko. Familia kierowała Rosją u schyłku rządów prezydenta Borysa Jelcyna i wykreowała Władimira Putina. Według opinii kremlinologów to właśnie ci ludzie posadzili Gusinskiego.

Został on aresztowany pod zarzutem zagarnięcia majątku państwowego wartości 10 mln dolarów. Chodziło o przejęcie przez Media-Most części akcji spółki Russkoje Wideo z Petersburga. Śledztwo w tej sprawie toczyło się od dwóch lat i nie obiecywało żadnych sensacyjnych wyników. Ale aresztowanie przygotowano bardzo precyzyjnie i miało ono na celu zastraszenie milionera. Gusinski trafił do najcięższego rosyjskiego aresztu na Butyrkach, chociaż w nakazie rewizji widniał dość komfortowy areszt Lefortowo. Był już wieczór, dlatego milioner nie mógł od razu skontaktować się ze swoimi obrońcami. Adwokaci spotkali się z klientem dopiero następnego dnia. Zresztą także wtedy mieli kłopoty – na zezwoleniu na widzenie z aresztantem nie było odpowiednich pieczęci.

Polityka 26.2000 (2251) z dnia 24.06.2000; Wydarzenia; s. 17
Reklama