Archiwum Polityki

Wieprz w kosmosie

„Wszystkie myśli, które mogą przyjść do głowy przy czytaniu tej książki, podlegają prawu autorskiemu. Nielicencjonowane rozmyślania są zabronione”. Takimi słowami na obwolucie książki Wiktor Pielewin, supergwiazda młodej rosyjskiej literatury, opatrzył swoją najnowszą powieść „Generacja P”. Kim jest Pielewin – jednym z wielu pisarzy postsocjalistycznych czy szyderczym wizjonerem?

Pielewin na pytanie o datę urodzin odpowiada: „Skłonny jestem przypuszczać, iż w ogóle się nie urodziłem. Można jednak przyjąć, że w 1967 r.” Jednego dnia, w dwóch recenzjach, które ukazały się po różnych stronach oceanu, wymieniono dwie rozbieżne daty jego urodzenia – 1960 i 1967. Natomiast na okładce poprzedniej powieści „Czapajew i Pustka” podano rok 1962. Kwestia daty urodzenia jednego z najbardziej popularnych rosyjskich prozaików lat 90. pozostaje więc nierozstrzygnięta.

Trudno dodzwonić się do Wiktora Pielewina. Automatyczna sekretarka piskliwym, damskim głosem informuje: „Tu numer... Proszę o pozostawienie wiadomości po sygnale. Seksu i Herbalifu nie proponować”. Pielewin rzadko udziela wywiadów. – Nie udzielam wywiadów nawet „Financial Times” – mówi. – Chodzi o to, że w „Boston Globe” napisali o mnie, iż uciekam od kamer telewizyjnych i nie rozmawiam z dziennikarzami. Tymczasem nikt mnie ani razu nie zaprosił do telewizji. Postanowiłem więc, że skoro tak piszą, niech tak będzie.

Wiktor Pielewin nosi się jak nowojorski raper, chowa się za ciemnymi okularami i ma zawsze krótko ostrzyżone włosy.

Aby uniknąć służby wojskowej, wstąpił do Moskiewskiego Instytutu Inżynierów Energetyki, gdzie był nawet doktorantem. Kiedy zaczęła się pierestrojka, trafił do Instytutu Literackiego. „Całe to sowieckie wykształcenie z zakresu nauk humanistycznych przypomina mi próbę przyszczepienia protezy do żywego ciała – mówił w wywiadzie dla „Die Zeit”natomiast wykształcenie techniczne było dość znośne. To straszne mieć do czynienia z tą całą elektrycznością w ZSRR.

Polityka 26.2000 (2251) z dnia 24.06.2000; Kultura; s. 56
Reklama