Tegoroczne dobre wyniki budownictwo zawdzięcza głównie ustawodawcy. Na przykład likwidację ulgi podatkowej związanej z mieszkaniami na wynajem poprzedziły rekordowe inwestycje w tej dziedzinie. Rezultaty widać: w I kwartale br. oddano o 121,5 proc. więcej mieszkań na wynajem i na sprzedaż niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Inwestycyjne żniwa będą trwały kilka, może kilkanaście miesięcy, do zakończenia budów. Wszystko wskazuje, że później przyjdzie zastój: według agencji nieruchomości rynkowe czynsze od dwóch lat spadają, parlament ograniczył możliwości eksmitowania niepłacących lokatorów i zainteresowanie budownictwem na wynajem będzie coraz mniejsze.
Poseł pomoże
O dobrych wynikach budownictwa spółdzielczego (wzrost w tym samym czasie o 37 proc.) także zadecydował głównie parlament. Spółdzielnie starały się zakończyć jak najwięcej inwestycji przed 24 kwietnia br., czyli przed wejściem w życie ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych. Ustawa zapowiadana była jako małe uwłaszczenie i Sejm bardzo się spieszył z obdarowaniem spółdzielców tym prezentem. Zapewne dlatego zapomniano o okresie przejściowym dla rozpoczętych już inwestycji. Ma być wprowadzony dopiero w przygotowywanej nowelizacji. Na razie spółdzielniom przybywa pustostanów, które na nowych zasadach mogłyby sprzedać dopiero za kilka miesięcy, a czasem kilka lat (jeśli dom stoi na działce, która ma nieuregulowany stan prawny).
Jak widać ustawodawca nie zawsze potrafi przewidzieć konsekwencje swoich działań. Tomasz Jórdeczka ze Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych RP uważa np., że ustawa o spółdzielniach może zamrozić na wiele lat budownictwo lokatorskie, które niedawno zaczęło się odradzać.