Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Gwiezdne wojny

Skład finału piłkarskiej Ligi Mistrzów (Champions League) nie był niespodzianką, choć wcześniej więcej szans na grę na słynnym stadionie San Siro fachowcy przyznawali Manchesterowi United i Realowi Madryt. Oba kluby musiały uznać wyższość innego potentata – Bayernu, który zmierzył się z Valencią.

Bawarczycy są potęgą od wielu lat. W połowie lat siedemdziesiątych wygrywali Puchar Europy trzy razy z rzędu (1974–1976). Ich ówczesny kapitan, znakomity stoper Franz Beckenbauer jest obecnie prezydentem klubu, a napastnik Karlheinz Rummenigge wiceprezydentem do spraw sportowych. Skrzydłowy Uli Hoeness pełni funkcję menedżera, Sepp Maier szkoli bramkarzy Bayernu, a król strzelców finałów mistrzostw świata w Meksyku z 1970 r. Gerd Mueller jest także w sztabie trenerskim Bayernu.

We wspaniałych dla Bayernu latach siedemdziesiątych ton drużynie nadawali reprezentanci Niemiec, a dwaj Szwedzi i jeden Duńczyk tylko uzupełniali drużynę. Obecnie obcokrajowcy w Bayernie, zgodnie zresztą z panującą w najbogatszych klubach modą, nie są już w mniejszości. Do rozgrywek Champions League zgłoszono ich aż 14. Od obrońcy Samuela Kuffoura z Ghany do Bośniaka Hasana Salihamidzicia; od mistrza świata i Europy Francuza Bixente Lizarazu do Paragwajczyka Roque Santa Cruza. Jest wśród nich nawet Polak Sławomir Wojciechowski, który jednak nie cieszy się względami trenera Ottmara Hitzfelda.

Drugi raz z rzędu

Z kolei Valencia jest swego rodzaju fenomenem Champions League. Przecież ostatni raz ta drużyna zdobyła mistrzostwo Hiszpanii aż 30 lat temu (w ubiegłym sezonie zajęła w hiszpańskiej lidze trzecie miejsce), a mimo to, dzięki rozszerzonej formule europejskich rozgrywek LM, w ich finale wystąpiła po raz drugi z rzędu. Jej argentyński trener Hector Cuper może pochwalić się nawet trzecim kolejnym finałem (najpierw z Realem Mallorca grał w Pucharze Zdobywców Pucharów), ale też obie wcześniejsze decydujące o głównych trofeach gry przegrał z kretesem.

Polityka 21.2001 (2299) z dnia 26.05.2001; Społeczeństwo; s. 92
Reklama