Archiwum Polityki

Płacze i łże jak pies

O potyczkach Silvio Berlusconiego z prawem powstają filmy, sztuki teatralne i książki. Były premier, założyciel Forza Italia, znów staje przed sądem. Czy i tym razem pozostanie bezkarny?

Berlusconi ma na swoim koncie oskarżenia o: korupcję sędziów i inspektorów podatkowych, oszustwa podatkowe i składanie fałszywych zeznań, finansowanie przemytu narkotyków i nielegalne wspieranie partii politycznych, wreszcie – o współpracę z mafią. Bieżąca sprawa umieszczona na wokandzie pod datą 21 listopada 2006 r. dotyczy oszustw podatkowych przy zakupie praw telewizyjnych w kontrolowanym przez Berlusconiego koncernie Mediaset.

Na ławie oskarżonych Jego Emisyjność nie zasiada w pojedynkę – z towarzyszących mu osób można by stworzyć drużynę piłkarską. Nie zabrakło takich osobistości jak Fedele Confalonieri, prezes Mediasetu (i wieloletni przyjaciel Berlusconiego) czy angielski adwokat David Mills (były mąż brytyjskiej minister kultury i sportu Tessy Jowell). Oskarżonym grozi do 12 lat pozbawienia wolności.

Ale na tym nie koniec, bo Berlusconi i Mills są też bohaterami innego procesu, który rozpocznie się 13 marca przyszłego roku. Chodzi o łapówkę w wysokości 600 tys. dol., jaką miał otrzymać Mills od Berlusconiego w zamian za zeznania na korzyść byłego premiera w dwóch wcześniejszych bataliach sądowych. To właśnie zamieszanie wokół łapówki doprowadziło do rozpadu małżeństwa Millsa i minister Jowell.

Jeśli wierzyć jednemu z jego współpracowników, Berlusconi nie zostałby politykiem, gdyby nie strach przed mediolańską prokuraturą. Na początku lat 90. rozgorączkowany biznesmen Silvio miał chodzić po swoich firmach, przekonując wspólników: „Trzeba coś wymyślić, inaczej dobiorą się nam do skóry. Moglibyśmy na przykład założyć partię”.

Po raz pierwszy ręka sprawiedliwości dosięgnęła premiera w 1994 r.

w Neapolu, gdzie przewodził międzynarodowej konferencji na temat walki ze zorganizowaną przestępczością. Od tamtej pory regularnie stawał przed kolejnymi trybunałami.

Polityka 46.2006 (2580) z dnia 18.11.2006; Świat; s. 58
Reklama