Archiwum Polityki

Porządki przez likwidację

Posłowie wzięli się za porządkowanie spraw samorządowych. Oczywiste pomysły narodziły się dopiero teraz, choć już w momencie stanowienia ustaw samorządowych było wiadomo, że np. kolekcjonowanie funkcji może jedynie prowadzić do nadużyć władzy. Podobnie jak niczemu dobremu nie służy upartyjnienie samorządu do granic absurdu. Nowe pomysły wejdą w życie dopiero po następnych samorządowych wyborach w 2002 r. Teraz jednak zapanowała moda na ograniczanie stanowisk, zarobków, diet, na przejrzystość i jawność życia publicznego. Nic dziwnego, zbliżają się wybory i trwa wielka licytacja, kto jeszcze wpadnie na jakiś likwidatorski pomysł. SLD na przykład idzie na całość i chce likwidować Senat, choć gdyby nie głosy Sojuszu przy stanowieniu konstytucji, Senatu nie byłoby już w tej kadencji. Likwidacja kolejnych ministerstw i urzędów zapowiadana jest prawie codziennie. Dobrze, że wczesna kampania wyborcza wymusza decyzje racjonalne, ale aż strach pomyśleć, co zdarzy się do jesieni, jeżeli owa pasja likwidatorska nie zostanie nieco wyhamowana. Na razie można mieć pewną nadzieję, że wybory odbędą się jednak, zanim padnie ostatni urząd i ostatni radny.

Polityka 8.2001 (2286) z dnia 24.02.2001; Komentarze; s. 13
Reklama