Zdobytymi informacjami poseł SLD i szef OPZZ podzielił się na specjalnej konferencji prasowej. Według niego Orlen zamierza poprzez zarejestrowaną w Niemczech spółkę kupić 50 proc. akcji niemieckiej spółki Mider, do której należy rafineria w Leuna oraz 230 stacji paliw w Niemczech i 30 w Czechach. Leuna to rafineria wielkością porównywalna do Płocka, za to dużo nowocześniejsza. Ona również korzysta z rosyjskiego zaopatrzenia dostarczanego rurociągiem Przyjaźń. Należy do francuskiego koncernu Elf Total Fina i to z nim – według Manickiego – od kilku miesięcy przedstawiciele Orlenu negocjują zakup pakietu akcji. Wartość transakcji to 1 mld dolarów, które mają pochodzić z banków niemieckich, a będą gwarantowane majątkiem płockiej spółki.
Manicki uważa, że transakcja, której cena stanowi ponad połowę wartości Orlenu (dziś ok. 1,8 mld dolarów), przerasta możliwości przedsiębiorstwa. Dalszy scenariusz wydarzeń widzi więc tak: zawarcie transakcji przez Orlen doprowadzi do spadku kursu jego akcji, a w efekcie do „przejęcia za niewielkie środki kontroli nad koncernem”. Apeluje do ministra skarbu, by zapobiegł tej groźnej w konsekwencjach transakcji.
W Płocku akcja szefa OPZZ wywołała oburzenie. Uznano za naganne przekazywanie poufnych informacji dotyczących prywatnej spółki, nie zdementowano ich jednak. Orlen wyjaśnił, że prowadzi rozmowy z wieloma potencjalnymi partnerami w regionie.
Pogłoski na temat zainteresowania płockiej spółki niemiecką rafinerią szczególnie niepokoiły polityków SLD. Kilka tygodni temu poseł Wiesław Kaczmarek podczas posiedzenia sejmowej komisji próbował potwierdzić je u prezesa Orlenu Andrzeja Modrzejewskiego. W odpowiedzi usłyszał tylko: „a skąd pan o tym wie?”. Politycy SLD są zdania, że wydarzenia, jakie się dzieją obecnie w dużych spółkach – np.