Archiwum Polityki

Chaosu próba generalna

W centrum Ahmedabadu byłem w nocy 30 stycznia, już po głównym trzęsieniu. Ciągle jeszcze trzęsło, do końca burząc resztki, które ocalały po pierwszym ataku ziemi. Ta część miasta, wysokie centrum mieszkaniowe i ulice bogatych willi z satelitarnymi antenami na dachach, przestała nagle żyć. Przetrwały tylko budynki rządowe.

Gdy jechałem przez dzielnicę mieszkaniową, było ciemno. W reflektorach samochodu widziałem wiszące klatki schodowe, trzymające się na pojedynczych szynach balkony, gołą ścianę na czwartym piętrze, z której cudem nie spadł obraz, może na niej namalowany jak mural. Wille, choć stały, wybitymi oknami patrząc na dzielnice wieżowców, można było zapewne obejrzeć od środka bez protestu ze strony mieszkańców, bo wszyscy uciekli. Popękane ściany czekały na powracające wstrząsy. Ludzie rozłożyli się na chodnikach i trawnikach, lecz całe kilometry od tego miejsca apokalipsy, bo choć nikt w Indiach nie boi się śmierci, to jednak każdy boi się trzęsienia ziemi. Było tak pusto, jakby nawet hieny ludzkie bały się tam pójść grabić.

Kto przywykł do mieszkania na dworze, temu temperatura +8 stopni Celsjusza w nocy nie pierwszyzna. Kto jednak musiał się przenieść na trawnik z ogrzewanej willi, ten nie wie, jak się bronić przed zapaleniem płuc.

Przez chwilę miałem wrażenie, że to może nie trzęsienie, a wojna wybuchła. Że na Ahmedabad spadła bomba tej samej mocy co na Hiroszimę. Wszak stosunkowo niedaleko od Gudżaratu po jednej i drugiej stronie granicy odbywały się nie tak dawno testy jądrowe. Rzeczywiście – skutki trzęsienia ziemi i krajobraz po wybuchu 10-kilotonowej bomby są do siebie podobne. Nieuchwytna po kilku dniach różnica polega na promieniowaniu, którego katastrofa sejsmiczna nie powoduje, chyba że rozleci się elektrownia atomowa, ale ta na szczęście – 300 km od Ahmedabadu – przetrwała.

Dziennikarze, a zwłaszcza dziennikarki telewizyjne mówią, że w mieście panuje chaos. Dziwne – prawda? Przecież po trzęsieniu ziemi czy po wybuchu bomby atomowej powinien panować wzorowy porządek. Że nie ma wody. Dlaczego nie ma wody? To skandal. To skandal.

Polityka 6.2001 (2284) z dnia 10.02.2001; Wydarzenia; s. 15
Reklama