Opinia publiczna zna Andrzeja Chronowskiego przede wszystkim jako bohatera konfliktu z konsorcjum Eureko-BIG BG w Grupie PZU. Mało kto jednak zwrócił uwagę na wydarzenia, jakie w ostatnich tygodniach miały miejsce w największym i najbogatszym polskim przedsiębiorstwie – w Polskim Koncernie Naftowym Orlen SA. Andrzej Chronowski zdołał sobie podporządkować prywatną giełdową spółkę, w której Skarb Państwa ma mniej akcji niż konsorcjum Eureko-BIG BG w PZU.
Naftowy gigant
PKN Orlen SA to firma powstała z połączenia największego polskiego producenta paliw płynnych Petrochemii Płock i największego ich dystrybutora, czyli Centrali Produktów Naftowych. Tak stworzony gigant w 1999 r. poddany został prywatyzacji. Jego akcje w dwóch kolejnych emisjach trafiły na giełdę warszawską, a także na londyńską w formie Globalnych Kwitów Depozytowych (GDR – to rodzaj substytutu akcji tam, gdzie nie są one oficjalnie dopuszczone do obrotu). Bankiem depozytariuszem ok. 27 proc. akcji stanowiących podstawę emisji GDR jest Bank of New York. On również w spółce reprezentuje interesy właścicieli kwitów. Kim oni są, tego nie wiadomo. W ubiegłym roku pojawiła się informacja, że wśród właścicieli GDR może kryć się rosyjska kompania naftowa Łukoil mająca apetyt na Orlen. Dotychczas jednak nie udało się tego potwierdzić.
Pozostała część akcji sprzedanych przez Skarb Państwa znajduje się rękach indywidualnych inwestorów, czyli tzw. akcjonariatu rozproszonego. Jedynie amerykański fundusz Templeton, znany gracz na polskim rynku finansowym, zdołał w ostatnich dniach przekroczyć 5 proc. Commercial Union i PZU mają po 1,7 proc. W tej sytuacji najpotężniejszym akcjonariuszem w sprywatyzowanej giełdowej spółce PKN Orlen nadal pozostaje państwo. Dysponuje ono ok. 28,5 proc.