Już w styczniu mamy wysyp krajowych premier, a przecież najbardziej oczekiwane zdarzenia, czyli ekranizacje klasyki literackiej, dopiero nastąpią. Cokolwiek pokaże się jeszcze na ekranie, już dzisiaj można powiedzieć, iż jednym z najciekawszych filmów sezonu jest „Weiser” Wojciecha Marczewskiego według powieści Pawła Huelle, ocenianej swego czasu bardzo wysoko jako książka dekady.
Niestety, pisarze ostatnich dekad nie mieli szczęścia do kina: niewiele dobrego dało się „skręcić” z „Panny Nikt” Tomka Tryzny, mimo że reżyserii podjął się Andrzej Wajda; Manuela Gretkowska też nie ma powodów miło wspominać swej współpracy z Andrzejem Żuławskim przy „Szamance”. Obronną ręką wyszła jedynie Olga Tokarczuk, ale tylko dlatego, że nikt nie wpadł na pomysł, by sfilmować jej „Prawiek i inne czasy”, chociaż należy się dziwić, iż nie znalazł się jeszcze chętny.
Polityka
3.2001
(2281) z dnia 20.01.2001;
Kultura;
s. 49