Archiwum Polityki

Wisła tonie

Może gdyby hymn kibiców Wisły Kraków nie uzależniał istnienia klubu od kondycji Dzwonu Zygmunta, kłopotów słynnej sekcji piłkarskiej nie przyjmowano by pod Wawelem z tak zabobonnym strachem. Serce dzwonu jednak pękło. Zaraz po tym, jak prezes Sportowej Spółki Akcyjnej Wisła nieoczekiwanie ogłosił, że zadłużonemu klubowi grozi upadek.

W awanturze wokół Wisły nie tylko lęki kibiców wydają się nieracjonalne. Większość obserwatorów wojny, jaką od kilku miesięcy toczą między sobą trzej byli wspólnicy Telefoniki s.c., przyznaje, że w porachunkach dawnych przyjaciół rozum dawno już przegrał z emocjami...

Przypomnijmy, że cztery lata temu sekcja piłkarska TS Wisła zamieniła się w prywatny klub, którego udziałowcami stali się trzej właściciele myślenickiej spółki kablowej. Pierwsze skrzypce zarówno w Telefonice jak i w Sportowej Spółce Akcyjnej grał od początku Bogusław Cupiał. W Wiśle przejął aż 66 proc. udziałów. Resztę podzielili między sobą Zbigniew Urban i Stanisław Ziętek.

Wydawało się wtedy, że nic lepszego nie mogło się Wiśle przydarzyć. Polityka nowych właścicieli, oparta głównie na pompowaniu do klubu wielkich sum, szybko przyniosła rezultaty. Mistrzostwo Polski, awans do Ligi Mistrzów (pokrzyżowany co prawda aferą po zranieniu na krakowskim stadionie włoskiego piłkarza Dino Baggio), drużyna złożona z wielkich talentów: Frankowskiego, Kałużnego, Kaliciaka.

Wspólnicy nie żałowali pieniędzy. Rzadko który polski klub piłkarski mógł sobie pozwolić na tak drogie transfery. Na tyle drogie, że SSA Wisła nieoczekiwanie zaczęła tonąć w długach. Wierzycielem, na wysoki procent, okazała się... Telefonika.

Zapewne o długach Wisły nikt by do dziś nie usłyszał, gdyby wspólnicy spółki z Myślenic nadal żyli w przyjaźni.

Ale przyjaźń skończyła się latem ubiegłego roku. Źródłem nieporozumień stała się kolejna inwestycja Telefoniki s.c.: zakup Krakowskiej Fabryki Kabli. Przejęciu zakładu towarzyszył bunt załogi, przerażonej perspektywą grupowych zwolnień. Wrogiem numer jeden stał się dla pracowników Bogusław Cupiał, który notabene nie miał ochoty wykazywać się szczególną dyplomacją.

Polityka 3.2001 (2281) z dnia 20.01.2001; Społeczeństwo; s. 82
Reklama