Archiwum Polityki

[do sprawdzenia] Małe książki o wielkich rzeczach

Czy dzieciom da się wytłumaczyć, co to władza? Albo feminizm? I to nie tylko dzieciom szwedzkim, ale i polskim.

Zosia ma nową czapkę. W szkole spotyka paczkę Sylwii. – Patrzcie, jaka okropna czapka – mówi Sylwia i wszyscy zaczynają się śmiać. Zosia chowa czapkę do plecaka i już nigdy jej nie włoży. Sylwia ma władzę”. „Chcesz czarny sweter. Mama mówi, że kupi ci czerwony. Mama ma pieniądze, czyli ma władzę”. „Tacie zawiesił się komputer. – Ada, pomóż mi! – woła do córki. – Za chwilę, teraz bawię się z kotem – mówi Ada. Ada ma wiedzę, czyli ma władzę”. Trudno jaśniej i prościej wyjaśnić dzieciom, co to jest władza.

Sassa Buregren, szwedzka autorka „Małej książki o demokracji”, podjęła się jednak rzeczy jeszcze trudniejszej – wyjaśnić dzieciom, co to jest demokracja i jak jej używać; jak wyrażać swoje opinie, wpływać na otaczającą rzeczywistość, nie być biernym. Według niej demokracja nie jest bowiem prezentem, który człowiek dostaje po ukończeniu 18 roku życia. Trzeba się jej uczyć od dziecka, dorastać do niej. Buregren uświadamia dzieciom, że mają prawa (książeczka zawiera uproszczoną wersję Konwencji Praw Dziecka), tłumaczy, jakie są szczeble władzy i z jakiego typu problemami można się do nich zwracać, jak szukać poparcia i kompromisu. A wszystko to opisane w sposób, który nie nudzi i jest zrozumiały dla 10-latka.

„Nie zawsze możesz mieć rację, ale zawsze masz prawo do wyrażania swoich poglądów. Aby osiągnąć cel, potrzeba więcej osób myślących podobnie” – tłumaczy Buregren swoim czytelniczkom i czytelnikom. Jednym z rozdziałów są krótkie i barwne opisy postaci ważnych w historii praw człowieka: Sokratesa, Gandhiego, Anny Frank, Astrid Lindgren. W wersji polskiej towarzyszą im Jacek Kuroń i Janusz Korczak.

Polityka 2.2008 (2636) z dnia 12.01.2008; Kultura; s. 82
Reklama