Archiwum Polityki

Zakichani

Na niebie włoski błękit, od połowy kwietnia mamy słoneczne lato, a wokół ludzie z mokrymi nosami i czerwonymi oczami. Kichają, skarżą się na ból gardła i duszności, tu ich swędzi, tam zatyka. Jednym puchną wargi, inni mają obrzęki skóry i bolesne wysypki. „Przeziębiłem się, mam jakieś zapalenie” – charczą i połykają ogólnie dostępne leki przeciwko infekcjom, które nie odnoszą skutku.

Gdy spadł deszcz, wielu zakichanych odczuło ulgę. To znak, że przyczyną ich kłopotów mogą być alergie – przewlekłe choroby zapalne różnych narządów. (Alergia, czyli nadwrażliwość, to jakościowo zmieniona odczynowość żywych tkanek, wywołana przez swoisty czynnik – alergen). Paleta objawów alergii jest tak bogata, że wprowadzają w błąd nie tylko chorych, ale i niejednego lekarza. Bywa, że pacjent trafia do specjalisty-alergologa wyniszczony i chorobą i błędną terapią.

Nieoczekiwane lato na progu wiosny stało się wrogiem osób uczulonych na pyłki, ponieważ w jednym czasie zbiegły się (zwykle rozłożone na kilka miesięcy) pory kwitnienia drzew, traw i chwastów. Teraz warto poddać się testom, ponieważ pyłki mogą być tylko jednym z wielu sprawców uczuleń. Może przyczyną uporczywych bólów głowy i brzucha, letnich katarów i chronicznie złego samopoczucia jest właśnie alergia?

Zła wiadomość dla wszystkich: coraz więcej ludzi cierpi na rozmaite postacie alergii! Jeszcze kilka lat temu mówiono, że co dziesiąty mieszkaniec uprzemysłowionej Europy jest alergikiem, dziś padają podejrzenia, że co drugi. Tak twierdzi np. dr Danuta Myłek, dermatolog i alergolog, która z jednej strony prowadzi praktykę medyczną w Stalowej Woli, z drugiej działa naukowo w amerykańskiej organizacji badaczy chorób układu immunologicznego, z trzeciej zaś jest autorką serii książek, popularyzujących wiedzę o rozpoznawaniu i zapobieganiu alergiom.

Wedle dr Myłek za 10–20 lat wszyscy bez wyjątku będziemy mieli jakieś kłopoty z powodu alergii. Z jednej strony następuje genetyczne powielanie choroby w kolejnych pokoleniach rodzin. Z drugiej zaś alergia jest ceną, jaką płacimy za uprzemysłowienie, chemizację żywności, powszechną motoryzację i inne dobrodziejstwa cywilizacji technicznej.

Polityka 23.2000 (2248) z dnia 03.06.2000; Społeczeństwo; s. 85
Reklama