Archiwum Polityki

Prezydent nasz Skarb

Na marginesie głośnego procesu Aleksander Kwaśniewski kontra dziennik „Życie” zainteresowano się losami wpisu sądowego, który przepadł prezydentowi. Sąd Okręgowy w Warszawie przyznał mu wprawdzie rację co do meritum, ale nie zasądził dochodzonego zadośćuczynienia. Tymczasem procedura uzależnia rozpoczęcie każdej sprawy cywilnej od wpisu proporcjonalnego do sumy roszczenia. Prezydent zażądał aż 2,5 mln zł, więc uiścił wpis maksymalny – 100 tys. zł. By temu sprostać, wziął kredyt w PKO BP.

Skoro sąd nie postanowił inaczej, pieniądze te prezydentowi przepadły, bo jak inaczej nazwać zasilenie nimi Skarbu Państwa. – Stracili powodzianie – brzmi godny komentarz osoby zbliżonej do Kancelarii, która podkreśla w ten sposób, iż prezydentowi chodziło w tym sporze o zasady, a nie o pieniądze, zaś ewentualne zadośćuczynienie i tak publicznie zadeklarował na rzecz powodzian. Klamka zapadła, a sąd musi odprowadzić wpis do budżetu. Skończy się to dofinansowaniem kolejnej nierentownej kopalni, huty, linii kolejowej itd. W kręgach zbliżonych do czytelników Fusów proponuje się więc, by te 100 tys. wróciło do klepiącego biedę wymiaru sprawiedliwości, a – konkretnie – do Sądu Okręgowego w Warszawie. Kupiono by za nie np. olejarkę i nieco smaru, by przeraźliwie skrzypiące drzwi w sali sądowej nie zagłuszały więcej słów sędziego przewodniczącego, kiedy ogłasza publiczności uzasadnienie wyroku.

Polityka 23.2000 (2248) z dnia 03.06.2000; Fusy plusy i minusy; s. 102
Reklama