Początek nowego wieku stanowi okazję, by sprawdzić przewidywania, które tyczyły nadchodzącego stulecia. W kinie jest tu pozycja nieodparta: „2001: Odyseja kosmiczna” Stanleya Kubricka z roku 1968 już w tytule odnosi się do daty, w którą właśnie weszliśmy. Oto więc sposobność, by się przekonać, jakim prorokiem było owo kino dla czasu, do którego dobrnęliśmy.
Czy jednak nie dokonujemy tutaj naciągania z udziałem fałszywej dobrej woli, odnosząc film do właśnie zaczętego naszego Nowego Roku, na podstawie umieszczenia go w nim przez reżysera? Bywa to bowiem dowolność, którą autorzy science fiction uprawiają, jak im się podoba i upychają swoje kawałki już nawet nie w wieku dwutysięcznym, lecz w daleko następnych. Wyłania się też pytanie, czy nasz rok 2001 okazał się podobny do owego z filmu? Odpowiedź z miejsca brzmi, że nie.
Polityka
2.2001
(2280) z dnia 13.01.2001;
Kultura;
s. 45