Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Jak hartował się Waldemar Pawlak

Nigdy jeszcze tak wiele nie zależało od tak niewielu. Co zrobi Waldemar Pawlak? Który układ wybierze? Przeczeka aferę taśmową, podejmie rozmowy z PiS czy też pozostanie w opozycji skazując Jarosława Kaczyńskiego na rząd mniejszościowy? Prezes PSL, swoim zwyczajem, tuż po wybuchu afery udzielił jednego wywiadu i zniknął.

Bo Waldemar Pawlak ma dar znikania. Nie tylko wówczas, kiedy po odwołaniu go z funkcji prezesa PSL na prawie siedem lat zniknął praktycznie z polskiej polityki. Był posłem, a jakby go nie było. Na niechlubnej liście tych, którzy najrzadziej uczestniczyli w obradach Sejmu, zajmował miejsce w czołówce. Znikał także w innych decydujących momentach. Pamiętam, że gdy odwołano go z funkcji prezesa PSL, czego zdawał się nie przyjmować do wiadomości, bo twarz miał kamienną, zamknął się w hotelu poselskim (najprawdopodobniej), dziennikarze godzinami koczowali pod drzwiami, telefonowali, a Pawlaka nie było. Pamiętam te sceny, bo sama wówczas koczowałam. Miałam umówiony wywiad i zablokowane w gazecie miejsce, a Pawlak jakby się rozpłynął. Gdy wreszcie z pokoju wyszedł, zamknął się w sobie, zresztą nikogo już wówczas nie interesował. Na ludowym topie znalazł się otwarty i wesoły Jarosław Kalinowski. Po prostu anty-Pawlak.

Waldemara Pawlaka poznałam gdzieś pod koniec 1989 r. w Sejmie kontraktowym. Pamiętam pierwsze spotkanie przy stoliku w restauracji starego domu poselskiego. Młody poseł, ciągle bardziej dziennikarz „Tygodnika Płockiego” niż polityk, dobrze czuł się w dziennikarskim gronie. Po sejmowym gruncie stąpał niepewnie, bardziej interesowały go rozmowy o dziennikarstwie niż o polityce. Nie było w nim późniejszej sztywności, małomówności, ważenia każdego słowa, co sprawiało wrażenie nieporadnego dukania. Był posłem „zielonym” i to nie w sensie partyjnej przynależności, ale politycznego stażu.

Marszałek Sejmu kontraktowego Mikołaj Kozakiewicz mówił wówczas o większości posłów „zieloni”. Taki „zielony” Sejm – powtarzał.

Polityka 40.2006 (2574) z dnia 07.10.2006; kraj; s. 28
Reklama