Nigdy jeszcze tak wiele nie zależało od tak niewielu. Co zrobi Waldemar Pawlak? Który układ wybierze? Przeczeka aferę taśmową, podejmie rozmowy z PiS czy też pozostanie w opozycji skazując Jarosława Kaczyńskiego na rząd mniejszościowy? Prezes PSL, swoim zwyczajem, tuż po wybuchu afery udzielił jednego wywiadu i zniknął.
Bo Waldemar Pawlak ma dar znikania. Nie tylko wówczas, kiedy po odwołaniu go z funkcji prezesa PSL na prawie siedem lat zniknął praktycznie z polskiej polityki. Był posłem, a jakby go nie było. Na niechlubnej liście tych, którzy najrzadziej uczestniczyli w obradach Sejmu, zajmował miejsce w czołówce. Znikał także w innych decydujących momentach. Pamiętam, że gdy odwołano go z funkcji prezesa PSL, czego zdawał się nie przyjmować do wiadomości, bo twarz miał kamienną, zamknął się w hotelu poselskim (najprawdopodobniej), dziennikarze godzinami koczowali pod drzwiami, telefonowali, a Pawlaka nie było.
Polityka
40.2006
(2574) z dnia 07.10.2006;
Kraj;
s. 28