Archiwum Polityki

Teraz Polonia

Podobno nic tak nie obraża prawdziwego kibica Polonii Warszawa jak dowcipy z klubowych czarnych koszulek – że innych nie było w sklepie albo że założyciele klubu kupowali je po pijanemu. Teraz jednak mało kto żartuje z Polonii: piłkarze tego historycznego klubu, założonego jeszcze pod zaborami, mają szansę zdobyć mistrzostwo Polski. Po 54 latach od poprzedniego tytułu.

Kwietniowa niedziela. Piłkarze Polonii, zajmujący w tabeli pierwsze miejsce, grają z mistrzem Polski – krakowską Wisłą. Jeśli wygrają, znacznie zwiększą szansę zdobycia mistrzostwa. Przed stadionem na Konwiktorskiej tłumy, jakich tu nie widziano od kilkudziesięciu lat. Jest znacznie więcej niż na meczach Legii ojców z małymi dziećmi, sporo kobiet i znane twarze. Olaf Lubaszenko, Stefan Friedman i Janusz Zaorski chodzą na Legię i Polonię, Marek Jurek kibicuje polonistom, ale Jerzy Szmajdziński pokazuje się tu, od kiedy Polonia wygrywa i zainteresowanie jej meczami wzrasta. Kibicem Czarnych koszul był Adolf Dymsza, który podczas okupacji kupował jej nawet sprzęt do grania. W latach pięćdziesiątych gościli tu inni artyści, ponieważ aktor Teatru Polskiego Marian Łącz grał też rolę napastnika Polonii, a nawet reprezentacji Polski.

Wśród blisko ośmiu tysięcy ludzi nie ma kibiców Wisły. Zgodnie z zaleceniami Polskiego Związku Piłki Nożnej klub będący gospodarzem meczu musi zagwarantować bezpieczne miejsca kibicom gości. Polonia to zrobiła, chociaż bez entuzjazmu. Wiślacy dojechali do stolicy, ale nie dotarli do stadionu. Na dworcu przywitała ich policja, odebrała noże i siekiery, po czym wsadziła w pociąg powrotny do Krakowa. Ale Wisła i bez kibiców grała bardzo dobrze. Na trzy minuty przed końcem meczu wciąż prowadziła 1:0. Ale Polonia wygrała 2:1! Sędzia Ryszard Wójcik, najlepszy, jakiego teraz Polska ma, przedłużył spotkanie aż o osiem minut. Miał pełne prawo, dokładnie odliczył przerwy w grze. Przed Polonią zatem ogromna szansa zdobycia mistrzostwa Polski.

Polonię założyli w 1912 r. przed pierwszą wojną światową i jej członkami byli szanowani obywatele Warszawy. Jan, Tadeusz i Wacław Gebethnerowie – ze znakomitego rodu księgarzy, Wacław Denhoff-Czarnocki – poeta, Jerzy i Tadeusz Grabowscy – dziennikarze, pastor August Loth i czterej jego synowie aktywni na różnych polach.

Polityka 19.2000 (2244) z dnia 06.05.2000; Społeczeństwo; s. 96
Reklama