Archiwum Polityki

Don Giovanni po psychoanalizie

Spektaklowi w Operze Narodowej rozgłosu nadały kostiumy słynnego Arkadiusa. Zapomniano jakby, że jest tam jeszcze muzyka niejakiego Mozarta.

Działaniom scenicznym Trelińskiego zagrażają dwa niebezpieczeństwa. Kiedy reżyser próbuje sprowadzić akcję wystawianego muzycznego dramatu do uniwersalnych znaków, archetypów, symboli – może to prowadzić do osunięcia się w banał. Z drugiej strony, gdy nadmiernie żongluje owymi symbolami, grozi mu przerafinowanie, zagmatwanie mało czytelne dla odbiorców.

Wraz ze swym współpracownikiem Borisem F. Kudličką potrafi jednak sprawić, by o ich spektaklach się mówiło, nawet jeśli są niedoskonałe. Będzie tak zapewne i z „Don Giovannim”, zwłaszcza jeżeli zostanie dopracowany (na niedzielnej premierze niedoróbki były widoczne gołym okiem).

Dla widza wychowanego w kulturze obrazkowej spektakl jest niezmiernie atrakcyjny. Dodatkowego rozgłosu przydała mu obecność Arkadiusa w roli projektanta kostiumów. Za polskim kreatorem mody, który podbił Londyn, przyjechała na premierę duża grupa brytyjskich krytyków. Anonsując jego udział niejedno polskie medium zapomniało nawet, że w tym spektaklu jest jeszcze muzyka jakiegoś Mozarta, przygotowana przez niejakiego Jacka Kaspszyka. Melomanów jednak mogą tu bardzo usatysfakcjonować śpiewacy, z Mariuszem Kwietniem jako Don Giovannim na czele (kontynuującym tu jakby swą poprzednią rolę na tej scenie – Oniegina). Znakomicie dobrane są zwłaszcza role żeńskie: Donna Anna (Iwona Hossa), Donna Elwira (Lada Biriucov z Mołdawii, pierwsza w Polsce od lat tak znakomita odtwórczyni tej trudnej partii) i Zerlina (Katarzyna Trylnik).

„Don Juan, czyli miłość do geometrii” – tytuł sztuki Maxa Frischa nasuwa się na myśl, gdy oglądamy scenografię Borisa Kudlički. Wraz z kostiumami Arkadiusa została tu zbudowana urzekająca, spójna wizja plastyczna, łącząca tradycję ze współczesną techniką. Pośród światłowodowych labiryntów i klatek, nawiązujących do renesansowych planów architektonicznych, pojawiają się postacie z komedii dell’arte.

Polityka 50.2002 (2380) z dnia 14.12.2002; Społeczeństwo; s. 96
Reklama